Według szefa niemieckiego MSZ Niemcy nie mogą zawieść Polski, która liczyła, że szefowa Związku Wypędzonych (BdV) nie będzie mogła kontrolować fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie". Steinmeier dodał, że nie wyobraża sobie, by "w wyniku decyzji CDU/CSU doszło do nominacji, która na nowo obciążyłaby stosunki polsko-niemieckie". Skomentował w ten sposób ostatnie polsko-niemieckie targi o nominację przywódczyni Związku Wypędzonych (BdV) do rady fundacji, która ma zbudować "Widoczny znak", muzeum historii wypędzeń.

Reklama

>>> Bartoszewski: Steinbach dla mnie nie istnieje

Tymczasem sezon wyborczy w Niemczech rozpoczął się na dobre, a tworzące wielką koalicję CDU i SPD już walczą o to, by po wrześniowych wyborach rządzić samodzielnie lub w koalicji z którąś z mniejszych partii. Dlatego szef SPD próbuje wyprzedzić Merkel. Walczący z własną szefową minister spraw zagranicznych RFN chce zmusić kanclerz do podjęcia niepopularnej decyzji wcześniej. Według Steinmeiera kwestię udziału kontrowersyjnej posłanki CDU należy rozstrzygnąć jeszcze przed wyborami w Niemczech.

"Zakładam, że wkrótce dojdzie do wyjaśnienia na płaszczyźnie parlamentarnej albo rządowej" - oświadczył szef SPD. "Skoro spór ten stał się publiczny, nie da się dłużej przesuwać decyzji na czas po wyborach" - powiedział kandydat na kanclerza RFN w niedzielnym wywiadzie dla radia Deutschlandfunk.

Reklama

Kanclerz Angela Merkel po rozmowach z polskim ministrem Władysławem Bartoszewskim odłożyła kwestię nominacji Steinbach na okres po wyborach. Komentarze po tej decyzji twierdziły, żeoznacza to przegraną Steinbach, która po zwycięstwie CDU pójdzie w odstawkę. Według tygodnika „Der Spiegel” Merkel, która 22 sierpnia ma wygłosić przemówienie na dorocznym Dniu Stron Ojczystych - święcie ziomkostw wypędzonych - odłożyła decyzję, aby poparciem dla Steinbach nie zepsuć sobie stosunków z Polską.

Kanclerz nie chce też jednak stracić kilku milionów głosów wypędzonych i poparcia konserwatywnego skrzydła własnej partii, któremu nie podoba się kurs na zbliżenie z Polską."Pani Steinbach zostanie wyrządzona wielka niesprawiedliwość" - powiedział polityk CDU/CSU Wolfgang Bosbach. A były bawarski premier Guenther Bechstein oświadczył, że Steinbach nie jest "rewanżystką", a "dla Polski świat się nie zawali, jeśli pani Steinbach zasiądzie w kuratorium fundacji".

Erika Steinbach wraz z dwoma innymi osobami została nominowana przez Związek Wypędzonych do rady fundacji, która zbuduje muzeum "Widoczny znak". Polska zapowiada, że nigdy nie zaakceptuje tej kandydatury, nie zgadza się też na nią niemiecka SPD.