"Nie mogę nie zgodzić się z tym, że w stosunkach między naszymi krajami istnieją poważne problemy. Jednak dziwne jest, że rosyjski prezydent całkowicie wyklucza odpowiedzialność Rosji za ten stan" - napisał Juszczenko w orędziu do narodu zamieszczonym na prezydenckiej stronie internetowej. Jego kancelaria poinformowała, że zostało ono przekazane kanałami dyplomatycznymi do Moskwy jako oficjalna reakcja na wystąpienie Miedwiediewa.

Ukraiński prezydent odrzucił m.in. oskarżenia Miedwiediewa o naruszanie przez Ukrainę umowy o przyjaźni z Rosją z 1997 r., która przewiduje partnerskie i równoprawne stosunki między Moskwą a Kijowem. "Ukraina nadal pozostaje zwolennikiem szerokiej współpracy z Federacją Rosyjską na podstawie wzajemnego szacunku i konstruktywnego dialogu, w tym również na szczeblu najwyższym" - zapewnia Juszczenko.

Prezydent odniósł się także do zarzutów dotyczących dostarczania przez Ukrainę broni do Gruzji oraz „narzekań Moskwy” na dążenie Kijowa do integracji z NATO. "Gruzja nie jest dziś obiektem żadnych sankcji ze strony organizacji międzynarodowych i nie dotyczy jej żadne embargo na dostawy broni" - wyjaśniał prezydent. Zapewnił, że ukraińskie aspiracje dotyczące członkostwa w Sojuszu Północnoatlantyckim nie są wymierzone w Rosję. Juszczenko dodał, że ostateczną decyzję w tej sprawie mają podjąć wyborcy w referendum. Obecnie większość opinii publicznej jest przeciwna przystępowaniu do NATO.

We wtorkowym liście Miedwiediew zarzucił Juszczence, że za jego prezydentury Ukraina stara się zerwać dwustronne więzy gospodarcze, używa antyrosyjskiego straszaka, by uzasadnić swoje aspiracje do NATO i prowokuje spięcia w stosunkach dyplomatycznych. W środę na list zareagowała szefowa kancelarii Juszczenki Wira Ulianczenko. "Agresywny ton (...) nie dotyczy wyłącznie samego Wiktora Juszczenki i jego polityki, lecz jest kierowany do całej Ukrainy" - oświadczyła.





Reklama