Sosnowiec to rodzinne miasto Edwarda Gierka, gdzie się urodził (w Porąbce - obecnie dzielnicy miasta) i został pochowany. W drugiej turze wyborów prezydenckich pięć lat temu związany z Unią Pracy eurodeputowany prof. Adam Gierek poparł kandydaturę Lecha Kaczyńskiego.

Reklama

"Będę się oczywiście cieszył, jeżeli pan profesor () mnie poprze. To jest rzecz normalna, że człowiek, który ma prospołeczne poglądy, popiera kogoś takiego jak ja, a nie kogoś takiego jak Donald Tusk czy Bronisław Komorowski" - powiedział Kaczyński.

Kandydat PiS zaznaczył, że choć jako działacz opozycji demokratycznej był czynnym przeciwnikiem Edwarda Gierka, cenił w nim m.in. to, że "opozycję jakoś tam tolerował, a nie zamykał do więzienia", co - jak mówił - było w komunizmie bardzo rzadkie; przede wszystkim jednak cenił to, że Gierek "chciał siły Polski".

"Śmiano się często z tego 10. miejsca na świecie (które w PRL miała osiągnąć Polska pod względem gospodarczym). A ja się z tego nie śmiałem. Ja wiedziałem, że to nieprawda, ale uważałem, że to zdrowa ambicja. On miał nawet ambicje () dalej idące, takie mocarstwowe. Ja akurat to uważam za dobre" - mówił Kaczyński.

Reklama

"Działał w takich okolicznościach, jakie wtedy były, ale to, że chciał uczynić z Polski kraj ważny - w tamtym kontekście, w tamtych okolicznościach - to była bardzo dobra strona jego działania, jego osobowości, jego poglądów, wskazująca na to, że był komunistycznym, ale jednak patriotą" - podsumował kandydat.

Unia Pracy, z którą związany jest Gierek, udzieliła niedawno poparcia w drugiej turze wyborów kontrkandydatowi Kaczyńskiego, Bronisławowi Komorowskiemu. W podobnym tonie wypowiadali się też niektórzy przedstawiciele zagłębiowskiej lewicy. "Lewica w Zagłębiu wyraźnie uważa, że liberalny program jest dobry. To jest jej decyzja, jej sprawa" - skomentował Kaczyński.

>>>Czytaj dalej>>>

Reklama



"Ja liczę na wszystkich, którzy chcą sprawiedliwej Polski; sądzę, że bardzo wielu ludzi o lewicowych poglądach, nawet bardzo lewicowych, też sprawiedliwej Polski chce" - dodał prezes PiS.

Pytany o swoją kampanię wyborczą i udział w niej innych polityków PiS, Kaczyński podkreślił, że są w nią zaangażowani także jego niedawni krytycy wewnątrzpartyjni, tacy jak m.in. obecny rzecznik sztabu Paweł Poncyljusz. "W tej kampanii uczestniczą wszyscy" - zapewniał.

Dziennikarze pytali Kaczyńskiego na briefingu prasowym w Sosnowcu, dlaczego podczas jego podróży po Polsce nie ma przy nim takich polityków PiS jak Zbigniew Ziobro i Antoni Macierewicz.

"Pan Ziobro prowadzi z wielką energią moją kampanię w różnych miejscach Polski, jest na dziesiątkach spotkań, trudno, abyśmy jeździli razem" - tłumaczył Kaczyński. Podkreślił jednak, że Ziobro - obecny eurodeputowany PiS - "nie należy do tych, którzy bezpośrednio współpracują, jeśli chodzi o organizowanie spotkań, czy o sprawy prasowe". "Nie jest specjalistą, natomiast jest bardzo popularnym politykiem" - dodał.

Kandydat PiS zapewniał, że również Macierewicz uczestniczy w jego kampanii, działając m.in. w swoim okręgu wyborczym i "w różnych innych miejscach".

"Proszę nie budować sztucznych podziałów, ale też proszę nie decydować za mnie z góry o jakichś nominacjach, bo i takie sugestie ze strony części dziennikarzy - nielicznych muszę przyznać - słyszałem" - powiedział.

Kandydat PiS przyznał, że jest zmęczony kampanią. "Każdy byłby zmęczony, ja jestem człowiekiem jak inni" - dodał. Zapowiedział, że w piątek, w ostatnim dniu Kampanii, odwiedzi m.in. Kielce, będzie też w Warszawie. "Nie wiem czy zrobię aż 2,5 tys. km jak pan Komorowski, bo podobno on ma zrobić 2,5 tys. km, ale sądzę, że jeśli mniej, to niewiele" - zadeklarował kandydat.