W debacie brali udział: kandydat lewicy Marek Charzewski i urzędujący burmistrz Malborka Andrzej Rychłowski. Jej bohaterem stał się ten pierwszy. Bo choć rozpoczynał debatę w dobrej kondycji, to 50 minutach trudno było zrozumieć, co mówił.

Z czasem opadł z sił, choć obok dokumentów miał otwartą puszkę z napojem energetycznym red bull, podaje gazeta.pl.

Reklama

Komitet Wyborczy Lewica Razem wydał po debacie oświadczenie, w którym prosi "o powstrzymanie się od komentarzy dotyczących przebiegu debaty", bo "zachodzi podejrzenie, że Marek Charzewski został poddany działaniu nieznanej substancji odurzającej".

Z pewnością uwagę uczestników i obserwatorów debaty zwróciło zachowanie Marka Charzewskiego, które począwszy od pięćdziesiątej minuty spotkania zdradzało niepokojące objawy przypominające odurzenie środkami psychoaktywnymi. Stan Marka Charzewskiego pod koniec debaty znacząco utrudniał mu formułowanie wypowiedzi i utrzymanie koncentracji uwagi - można przeczytać w oświadczeniu.

Charzewski został przewieziony do szpitala, a do prokuratury trafiło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Reklama