Kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Łodzi był pytany w TVP Info o sytuację swojej kontrkandydatki, obecnej prezydent miasta Hanny Zdanowskiej (PO), która pod koniec września została skazana przez sąd prawomocnym wyrokiem na karę grzywny.

Reklama

Buda ocenił, że od strony prawnej sprawa jest "absolutnie oczywista". - W wielu przypadkach było tak, nawet w Łodzi, że ktoś mógł kandydować, ale nie mógł objąć urzędu, o który się starał. W 2011 roku Dariusz Barski został wybrany na posła, ale w związku z ustawą o prokuraturze, nie mógł złożyć ślubowania. I tak jest w tym przypadku – mówił poseł PiS.

Jego zdaniem, Hanna Zdanowska może kandydować na kolejną kadencję, lecz nie będzie mogła objąć urzędu. - Nie zostanie prezydentem. Najzwyczajniej w świecie, wyklucza to wprost ustawa o pracownikach samorządowych – powiedział.

Buda dodał, że to "największe oszustwo" od czasów kandydowania w wyborach na prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, kiedy stwierdził, że ma wyższe wykształcenie. - To jest drugie po tym oszustwo wyborcze. Oszukuje się wyborców, że oddając głos, mogą liczyć na to, że Hanna Zdanowska zostanie prezydentem. Nie może objąć urzędu – powiedział kandydat Zjednoczonej Prawicy.

Reklama

Wskazał, że ma liczącą 38 stron listę zawodów, których nie można wykonywać będąc skazanym. - Tu jest pielęgniarka, maszynista, nauczyciel, kierowca MPK, a prezydent Łodzi twierdzi, że może nim być – oznajmił Buda.

Zdanowska nie może być prezydentem miasta? "Gdyby nie fakt, że jej kadencja dobiega końca, wszcząłbym postępowanie"

- Hanna Zdanowska jako osoba prawomocnie skazana za przestępstwo karne nie może być burmistrzem czy prezydentem miasta; gdyby nie fakt, że jej kadencja dobiega końca, wszcząłbym postępowanie zmierzające do wygaszenia jej mandatu - powiedział wcześniej w środę wojewoda łódzki Zbigniew Rau.

Rau mówił na środowej konferencji prasowej, że Hanna Zdanowska jest "osobą prawomocnie skazaną wyrokiem karnym, prezydentem miasta Łodzi i kandydatką na prezydenta tego miasta". Zaznaczył, że "jako osoba prawomocnie skazana pani Hanna Zdanowska nie mogłaby wykonywać zgodnie z porządkiem prawnym Rzeczpospolitej Polskiej wielu zawodów takich jak choćby nauczyciela, strażaka czy pracownika ochrony, gdyż warunkiem zatrudnienia jest tutaj zaświadczenie o niekaralności".

Reklama

Jeśli chodzi o pełnieni funkcji prezydenta Łodzi przez panią Hannę Zdanowską "osobę prawomocnie skazaną za przestępstwo umyślne ścigane z urzędu" - kontynuował wojewoda - to ta kwestia była przedmiotem debaty publicznej polityków, ośrodków opiniotwórczych i ekspertyz prawnych. - Zapoznałem się z nimi i mogę z całą stanowczością stwierdzić, gdyż osoba taka w polskim porządku prawnym nie może w sposób trwały być wójtem, burmistrzem czy prezydentem miasta - oświadczył wojewoda.

Według niego "założenie przeciwne oznaczałoby bowiem, iż intencją ustawodawcy jest tworzenie takiej osobie szczególnego, a więc uprzywilejowanego dostępu do sprawowania władzy publicznej, odmiennie niż do wspomnianych zawodów". - A zatem, gdyby nie fakt, iż kadencja pani Hanny Zdanowskiej jako prezydenta miasta Łodzi dobiega końca, naturalnie wszcząłbym postępowanie zmierzające do wygaszenia jej mandatu. Jedynie dlatego, iż właśnie ze względu na koniec kadencji postępowanie takie nie mogłoby zostać ukończone, zaniechałem takiego kroku - powiedział Rau.

Sąd Okręgowy w Łodzi uznał Zdanowską za winną poświadczenia w 2008 r. nieprawdy w dokumentach w celu uzyskania kredytu przez jej partnera i skazał ja na karę 20 tys. zł grzywny.

Zgodnie z kodeksem wyborczym obecna prezydent miasta może startować w wyborach, ale ustawa o pracownikach samorządowych zakazuje obejmowania urzędu osobom prawomocnie skazanym. W takim wypadku wojewoda może zawnioskować o wygaszenie mandatu Zdanowskiej. Zgodę na to musi wyrazić Rada Miejska. Jeśli rada się nie zgodzi wojewoda rozporządzeniem zastępczym wygasza mandat. To rozporządzenie podlega zaskarżeniu najpierw do WSA, a później jest skarga kasacyjna do NSA. Orzeczenie NSA jest ostateczne.

W ubiegłym tygodniu szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin mówił w Łodzi, że nawet, jeśli skazana prawomocnym wyrokiem na karę grzywny Zdanowska wygra wybory, nie będzie mogła pełnić funkcji prezydenta miasta. Jak mówił, wykazują na to analizy prawne. Dodał też, że jeśli obecna prezydent Łodzi zostanie wybrana na kolejną kadencję, wojewoda łódzki będzie musiał zwrócić się do premiera o ustanowienie zarządu komisarycznego w Łodzi.

Wypowiedzi te politycy PO uznali za próbę wpłynięcia na proces wyborczy, a Komitet Wyborczy Wyborców Hanny Zdanowskiej złożył w prokuraturze zawiadomienie uznając, że szef KSRM nie tylko przekroczył swoje uprawnienia, ale również podżegał innego urzędnika, wojewodę łódzkiego Zbigniewa Raua do naruszenia prawa. W przekonaniu komitetu Sasin działał wbrew interesowi publicznemu w celu uzyskania korzyści politycznej dla swojego ugrupowania.

W Łodzi o urząd prezydenta miasta walczy dziewięć osób. Według sondaży, m.in. lokalnych mediów, największą szansę na zwycięstwo - i to już w pierwszej turze, z dużą przewagą nad rywalami - ma Zdanowska.