Według danych szacunkowych, czwartą siłą w Parlamencie będą Zieloni. Zdobyli 7,32% głosów (55 miejsc). Zjednoczona Lewica Europejska jest na piątym miejscu z 5,99% głosów (45 miejsc). 40 miejsc będą mieli Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy. Partia ta zdobyła 5,33% głosów. Taki sam wynik uzyskali posłowie niezrzeszeni. Europa Wolności i Demokracji będzie miała 36 posłów uzyskując 4,79% głosów.

Reklama

Nowo wybrani posłowie nieprzynależący do żadnej z grup politycznych ustępującego Parlamentu zajmą 67 miejsc.

Frekwencja w całej Unii w niedzielnych wyborach wyniosła 43,11%. To niewielki wzrost w porównaniu z wyborami sprzed pięciu lat. Wtedy frekwencja wyniosła 43 procent i była najniższa w historii. Od pierwszych wyborów do Parlamentu Europejskiego w 1979 roku frekwencja wraz z każdą kadencją spadała.

"Europejska Partia Ludowa jest w trakcie wygrywania wyborów europejskich" - tak napisał na Twitterze kandydat tej partii na szefa Komisji Europejskiej Jean Claude Juncker. Jak dodał, oznacza to, że to do EPL należy teraz stanowisko przewodniczącego Komisji.

Reklama

Według Traktatu Lizbońskiego, wyniki niedzielnych wyborów powinny zostać "wzięte pod uwagę" przy nominacji szefa Komisji Europejskiej.

Jeśli chodzi o poszczególne kraje, to najniższa frekwencja była na Słowacji - 13 procent, następnie w Czechach - 19,5 procent. Na trzecim miejscu od końca jest Słowenia z frekwencją na poziomie 21 procent i kolejne miejsce zajęła Polska, gdzie do urn poszło 22,7 procent. Najwyższa - 90-procentowa - frekwencja była w Belgii i Luksemburgu, ale w tych krajach głosowanie jest obowiązkowe.

Czechy i Słowacja - rekordowo niska frekwencja

Reklama

Czechy i Słowacja w ogonie wyborów do Parlamentu Europejskiego. Powodem jest wyjątkowo niska frekwencja w obu krajach. Do czeskich lokali wyborczych przyszło zaledwie 18 procent uprawnionych. Na Słowacji wynik był jeszcze gorszy. Z głosowania skorzystało jedynie 13 procent wyborców. Udział w głosowaniach europejskich był w obu krajach najniższy w historii wszystkich wyborów.

W Czechach wygrał ruch ANO 2011 miliardera Andreja Babisza, obecnego ministra finansów, który wyprzedził o niespełna dwie dziesiąte procenta centroprawicowe ugrupowanie TOP 09 i o 2 punkty procentowe stojących na czele koalicji rządzącej socjaldemokratów.

Natomiast na Słowacji zwyciężyła socjaldemokratyczna partia SMER premiera Roberta Fico. Zdobyła prawie jedną czwartą głosów i wyraźnie wyprzedziła chrześcijańskich demokratów o ponad dziesięć procent. Czesi będą mieć w Parlamencie Europejskim 21 mandatów. Natomiast Słowacy 13. W obu krajach przegrały z kretesem ugrupowania nacjonalistyczne i ksenofobiczne.

W Niemczech wyniki zgodne z przewidywaniami

Wygrywa chadecka CDU/CSU, na drugim miejscu są socjaldemokraci z SPD. Kilka mandatów wywalczyła eurosceptyczna Alternatywa dla Niemiec.
Sondażowe wyniki pokazują, że blok partii chadeckich CDU/CSU dostał blisko 36% głosów. To najlepszy rezultat w tym głosowaniu, ale chadecja straciła 2 punkty w porównaniu do ostatnich eurowyborów. Swój wynik poprawili za to socjaldemokraci. Na SPD głosowało 27% uprawnionych. Na trzecim miejscu jest partia Zielonych, na czwartym - postkomunistyczna Lewica. Co najmniej sześć mandatów przypadnie eurosceptycznej Alternatywie dla Niemiec, która zgromadziła niecałe 7% głosów. To sukces tego ugrupowania, które działa na niemieckiej scenie politycznej dopiero od roku. Do Parlamentu Europejskiego dostali się kandydaci jeszcze kilku mniejszych niemieckich partii. Prawdopodobnie jeden mandat wywalczy skrajnie prawicowa NPD, która korzysta z faktu, że w Niemczech nie obowiązuje próg wyborczy. Frekwencja wyniosła około 48 procent.

We Francji wybory do europarlamentu wygrała skrajna prawica

Wstępne wyniki wskazują, że klęskę ponieśli rządzący socjaliści.

Na Front Narodowy swoje głosy oddała co czwarta osoba biorąca udział w wyborach europejskich. Skrajna prawica o zdecydowanie antyeuropejskiej ideologii, głosząca zamiar wycofania Francji ze wspólnej waluty euro i zablokowania procesu budowy zjednoczonej Europy, o pięć procent wyprzedziła opozycyjną, proeuropejską prawicę z UMP. Wybory zakończyły się klęską rządzących socjalistów, którzy uzyskali najniższy w historii wynik - około 14 procent. Liderka Frontu Narodowego Marine Le Pen uznała, że wyniki wyborów świadczą o tym, iż niepodległy naród wziął przyszłość w swoje ręce, chce sam być kowalem swego losu domagając się polityki zgodnej z oczekiwaniami Francuzów i skierowanej do Francuzów. Liderka skrajnej prawicy dodała, że jej rodacy nie chcą żyć pod pręgierzem prawa narzucanego z zewnątrz przez komisarzy.

PAP/EPA / YANNIS KOLESIDIS

W Grecji sukces odniosła skrajnie lewicowa Syriza, która sprzeciwia się planowi ratunkowemu Unii Europejskiej, zakładającemu znaczące cięcia. Otrzymała 26,7 procent głosów, a rządząca partia premiera Samarasa, Nowa Demokracja - 22,8 procent. Koalicjant - socjaliści z PASOK-u - uzyskali tylko 8 procent.

W Danii sukces odniosła Duńska Partia Ludowa, która w swoim programie podkreśla sprzeciw wobec imigracji. Wyborcy to docenili, a partia otrzymała 23-procentowe poparcie. Jeśli wyniki się potwierdzą, to ugrupowanie będzie miało 3 miejsca w europarlamencie. Socjaldemokraci uzyskali o trzy punkty procentowe mniej.

Hiszpanie ukarali duże partie

Wybory do Parlamentu Europejskiego wygrało w Hiszpanii rządzące ugrupowanie - Partia Ludowa. Zdobyło ono jednak o 7 miejsc mniej niż w 2009 roku. Socjaliści (PSOE), największa partia opozycji, stracili aż 9 eurodeputowanych. Do Strasburga dostało się 10 hiszpańskich partii. Większość z nich należy do lewicy i żadna nie reprezentuje poglądów skrajnie prawicowych. W elekcji uczestniczyło 45,6 proc. uprawnionych.
Wszystkie przedwyborcze sondaże zapowiadały, że największe ugrupowania zostaną ukarane przez głosujących. Głównie za politykę zaciskania pasa oraz korupcję polityków różnego szczebla. Nikt jednak nie przewidział, że Partia Ludowa i socjaliści stracą aż tylu eurodeputowanych.

Spośród 10 partii, które weszły do Parlamentu Europejskiego 5 to ugrupowania lewicowe a 4 - partie, które przed pięcioma miesiącami wyłoniły się z ruchów społecznych. Jedna z nich - „Podemos”czyli Możemy - zdobyła 5 deputowanych i stała się czwartą co do wielkości, hiszpańską partią w Strasburgu.

Najwięcej, ponad 55 proc.uprawnionych, poszło do wyborów w Katalonii. Zwyciężyła tam Lewica Republikańska (ERC), partia która opowiada się za oderwaniem regionu od Hiszpanii.

We Włoszech wygrali rządzący

PAP/EPA / VINCENZO TERSIGNI

We Włoszech, gdzie głosowanie w eurowyborach zakończyło się dopiero o 23.00 i trwa obliczanie głów, zanosi się na spektakularne zwycięstwo rządzącej partii demokratycznej. Porażkę odniosły zarówno ruch 5 gwiazd byłego komika Beppe Grillu, jak i Forza Italia Silvio Berlusconiego

Realne wyniki, podawane przez ministerstwo spraw wewnętrznych, potwierdzają wcześniejsze sondaże i projekcje. Partia demokratyczna zdobyła ponad 40 procent głosów, ruch 5 gwiazd przekroczył nieznacznie 20 procent, a poparcie dla Forza Italia zatrzymało się na 15. W ubiegłorocznych wyborach do krajowego parlamentu demokraci i partia Silvio Berlusconiego zdobyły po 29 procent głosów, a debiutujący na politycznej arenie ruch Beppe Grillo jedną czwartą. W porównaniu z tymi wynikami stan posiadania zwiększyła tylko partia demokratyczna. W kampanii ruch 5 gwiazd i Forza Italia skoncentrowały się na sprawach krajowych, a eurowybory przedstawiły jako referendum za rządem Renziego lub przeciwko. Premier podjął to wyzwanie i wygrał.

W Wielkiej Brytanii Partia Niepodległości UKIP spełniła przedwyborcze przepowiednie

PAP/EPA / GERRY PENNY

Po północy z pierwszych wyliczeń wynikało, że zdobyła prawie 30 procent głosów - tyle co obie partie koalicji konserwatywno-liberalnej razem wzięte.

To jeszcze niepełne wyniki, ale już widać z nich, że w porównaniu z poprzednimi wyborami Konserwatyści i Liberałowie stracili 11% głosów, podczas gdy UKIP zyskał ponad 12. Eurowybory pognębiły Partię Liberalno-Demokratyczną, która doznała wręcz implozji. Straciła ponad połowę swoich wyborców zawiedzionych udziałem Liberałów w koalicji z torysami. Co najmniej dwóch liberalnych kandydatów na europosłów zażądało nawet dymisji swego lidera, wicepremiera Nicka Clegga.

Tymczasem zwycięski UKIP ma jednak pretensje do jeszcze wyższego wyniku i żal do komisji wyborczej. Jego nazwa widniała alfabetycznie na samym dole listy partii na kartach wyborczych, które wydawano głosującym zagięte dwukrotnie. Podobno część nie zauważyła drugiego zgięcia i dzwoniła potem do centrali UKIP z pytaniami, dlaczego nie było go na formularzu. Lider partii Nigel Farage miał też żal do komisji wyborczej, że nie zakwestionowała nazwy niewielkiej konkurencyjnej Partii Niepodległości, niemal plagiatu nazwy UKIP, co mogło również zmylić część wyborców.

Tak wyglądała frekwencja w poszczególnych państwach
Grecja - 57.4 %
Węgry - 29.2 %
Irlandia - 51.2 %
Włochy - 60 %
Łotwa - 30%
Litwa - 37.3 %
Luksemburg - 90 %
Malta - 74.8 %
Holandia - 37 %
Polska - 23.3 %
Portugalia - 34.5 %
Rumunia - 34.7 %
Słowacja - 13%
Chorwacja - 24.3 %
Czechy - 19.5 %
Cypr - 42.4 %
Dania - 55 %
Estonia - 36.4 %
Francja - 43.5 %
Niemcy - 47.9 %
Słowenia - 21%
Hiszpania - 44.7 %
Szwecja - 51 %
Wielka Brytania - 36 %