To, że ubiegłoroczne zatrzymanie Wąsacza było rzeczywiście niesłuszne, potwierdził dzisiaj Sąd Okręgowy w Gdańsku. Były minister skarbu w rządzie Jerzego Buzka dostał takie odszkodowanie, jakiego się domagał - sześć tysięcy złotych za 11 godzin zatrzymania.

Reklama

Emila Wąsacza zatrzymano we wrześniu ubiegłego roku na Śląsku i konwojem przewieziono do Gdańska. To był element śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Apelacyjną w Gdańsku, a dotyczącego prywatyzacji PZU.

Postawiono mu zarzut przestępstwa urzędniczego, polegającego na zaniechaniu obowiązków przez funkcjonariusza publicznego i spowodowanie znacznej szkody Skarbu Państwa. Grozi za to do dziesięciu lat więzienia.