"Kevin sam w domu", "Szklana pułapka" czy "Kogel Mogel" - takie nieśmiertelne hity w najbliższych dniach pokażą TVP, TVN oraz Polsat. "Badania oglądalności pokazują, że widzowie chcą oglądać właśnie te pozycje. Dlatego je emitujemy" - tłumaczy Tomasz Matwiejczuk, rzecznik Polsatu.

I tak jest co roku. Stacje telewizyjne nie pokazują niemal żadnych nowości filmowych oraz premierowych odcinków swoich najlepiej oglądanych show. Dlaczego? "Dla telewizji zaczyna się właśnie martwy okres reklamowy, który potrwa aż do lutego" - mówi Jakub Bierzyński, ekspert rynku mediowego, szef firmy Omnicom Media Group. Reklamodawcy swoje budżety reklamowe wydają przede wszystkim w listopadzie i w grudniu. Ale tylko do świąt, czyli wtedy, gdy Polacy wpadają w gorączkę przedświątecznych zakupów. "Trudno przekonać klientów, żeby wydawali pieniądze na reklamy w okresie, gdy szał zakupów już mija i oni sami nie zarabiają pieniędzy. Nie przekonują ich argumenty, że reklamy są wtedy tańsze i jest ich mniej, więc można popracować nad swoim wizerunkiem" - mówi Bierzyński.

Tak jest nie tylko w Polsce, ale także i w innych krajach. Jak przyznaje dyrektor biura reklamy jednej z dużych stacji telewizyjnych, wpływy z reklam w tym czasie spadają nawet o 60 proc. w porównaniu z tym, ile średnio zarabiają w grudniu. Tę tendencję pokazują nawet oficjalne dane cennikowe. W ubiegłym roku na przykład TVP 1 w tygodniu przedświątecznym na reklamach zarobiła 33,7 mln zł, ale już w czasie Bożego Narodzenia jedynie nieco ponad 21 mln zł. Dla Polsatu te proporcje wyglądały podobnie: 37,3 i 20,8 mln, a dla TVN 65,6 mln i 47,6 mln zł (dane AGB Nielsen Media Research).

Stacje telewizyjne nie inwestują więc w nowości, bo to się nie opłaca. Wydane pieniądze na atrakcyjny film czy program nie zwrócą się w przychodach z reklam. A widzowie i tak będą oglądać telewizję, Bo badania wyraźnie pokazują, że w czasie świąt spędzamy przed telewizorem średnio godzinę dłużej niż zwykle. A w tym czasie najchętniej oglądanymi pozycjami są zwykle polskie seriale: "M jak miłość", "Klan" czy "Na dobre i na złe".





Reklama