Jak informuje radio TOK FM, mimo deklaracji ministra, że odtajniony będzie cały raport, odtajnione są jedynie jego cztery strony. Reporter radia chciał przeczytać pełne opracowanie dotyczące wyników prac komisjii. Okazało się, że to niemożliwe, bo w rzeczywistości sprawa wygląda inaczej. "Raport liczy trzydzieści parę stron bodajże, cztery strony z tego - te najważniejsze - zostały odtajnione" - powiedział mu rzecznik ministra Robert Rochowicz.

Reklama

Dlaczego zatem minister mówi co innego, a jego rzecznik co innego? "Nie poinformowałem do końca ministra, jak to jest i biorę to na siebie" - powiedział Rochowicz. Dodał, że pozostała część raportu nie może postać upubliczniona ze względów bezpieczeństwa.

Jeszcze dziś minister zapowiadał, że podjął decyzję o odtajnieniu całości raportu. "Taka katastrofa wymaga pełnej przejrzystości, pełnej jasności, abyście państwo także mieli możliwość wglądu w to z czym zapoznałem się wczoraj w godzinach wieczornych" - mówił podczas konferencji.

Samolot CASA C-295 M z 13. Eskadry Lotnictwa Transportowego w Krakowie rozbił się 23 stycznia o godz. 19.07. Akurat podchodził do lądowania w Mirosławcu.

Jak uznała komisja, odpowiedzialność za katastrofę spoczywa m.in. na załodze, bo nie znała tej wersji CASY i nie włączyła wszystkich dostępnych systemów nawigacyjnych. Jak informował przewodniczący komisji badającej przyczyny tragedii płk Zbigniew Drozdowski, bezpośrednią przyczyną katastrofy było "nieświadome doprowadzenie przez załogę do nadmiernego przechylenia samolotu (...), powodujące postępujący spadek siły nośnej, co doprowadziło w końcowej fazie lotu do gwałtownego zniżania, z utratą kierunku i zderzenia samolotu z ziemią".

Reklama