Wszystko wydarzyło się na drodze między Miastkowem a Czartorią na Podlasiu. 29-latek był tak pijany, że nie mógł zapanować nad samochodem. Auto zjechało do rowu i z impetem uderzyło w drzewo.

Dwoje małych dzieci - dwuletni chłopiec i sześcioletnia dziewczynka - zostało ciężko rannych. Dwulatek miał zakrwawioną głowę, a dziewczynka połamane ręce. Jednak pijany ojciec nie wezwał pogotowia. Bał się, bo nie miał prawa jazdy ani ważnego ubezpieczenia OC. Poza tym był pijany.

Reklama

Mężczyzna zatrzymał więc przejeżdżające auto, które odwiozło jego i ranne dzieci do domu. Tam wezwał na pomoc sąsiada, który pomógł mu przewieźć maluchy do szpitala. Myślał, że w ten sposób uniknie kary.

Jednak lekarze powiadomili policję. Drogówka szybko ustaliła, gdzie mężczyzna uderzył w drzewo i kto kierował autem. Mundurowi przebadali ojca rannych dzieci alkomatem - okazało się, że wciąż jest pijany. Miał prawie 1,7 promila alkoholu. Trafił do izby zatrzymań.

Reklama

Dzieci przewieziono do kliniki w Białymstoku. Opiekują się nimi lekarze.