"Ta pani złamała regulamin. Od tej pory będziemy ją częściej kontrolować, więc jeśli spróbuje ponownie wystawić się na aukcję, może stracić prawo korzystania z naszego serwisu" - tłumaczy w rozmowie z DZIENNIKIEM Łukasz Jadachowski, dyrektor generalny eBay Polska.

Reklama

Zanim jednak oferta Magdaleny Mary, jak przedstawia się 19-latka, zniknęła z internetu, wzbudziła spore zainteresowanie. "Odezwało się do mnie kilka osób z zagranicy i jedna z Polski. Jako pierwszy napisał chłopak, który prowadzi stronę z zapisami dziwnych aukcji. Przesłał mi wyrazy uwielbienia, bo niczego podobnego wcześniej nie widział" - napisała rano do redakcji Mara.

Ta pochodząca z małego miasteczka dziewczyna w zamieszczonym na eBayu anonsie zachęcała potencjalnego sponsora, by „stworzył całkiem nowego człowieka”. Opisała siebie jako osobę chorobliwie otyłą, z wysypką skórną i innymi defektami urody. „Jeśli chcesz zrobić coś ekscentrycznego lub dobrego, ta aukcja jest dla ciebie” - napisała po angielsku.

Ta niezwykła oferta mocno poruszyła, ale też podzieliła polskich internautów. Jedni uznali, że jest to rozpaczliwy krzyk o pomoc, a inni, że mają do czynienia ze sprytną naciągaczką, która chce znaleźć sponsora. Psycholog z fundacji „Dzieci Niczyje” Jolanta Zmarzlik uważa, że 19-latka straciła kontrolę nad własnym życiem. "Szuka księcia z zasobnym portfelem, który zrobi z niej łabędzia. Być może naoglądała się programów typu <Chcę być piękna> i wyobraża sobie, że ktoś może ukształtować ją od podstaw" - mówi. Jej zdaniem dziewczyna potrzebuje natychmiastowej pomocy. "Ta pani pakuje się w ogromne kłopoty. Powinna skonsultować się z psychologiem i skorzystać z grupy wsparcia" - alarmuje Zmarzlik.

Reklama

Sama Magdalena Mara twierdzi, że chce wyrwać się spod kurateli rodziców, którzy nie pozwalają jej się leczyć. Z obawy, że bliscy zechcą udaremnić jej plany, nie ujawnia tożsamości.

p

Socjolog: To osoba nieporadna życiowo

Reklama

Magdalena Janczewska*: Widział pan wystawioną na portalu e-bay ofertę 19-letniej Polki, która wystawiła siebie na sprzedaż. Co pan sądzi o tej dziewczynie?

Kazimierz Krzysztofek*: Oczywiście nie mam stuprocentowej pewności, ale moim zdaniem to nie jest osoba całkowicie nieporadna życiowo. Przecież potrafiła skorzystać z portalu aukcyjnego, zarejestrować się na nim, napisać ofertę dla ewentualnych sponsorów i dodać swoje zdjęcia. Tego nie potrafi zrobić pierwszy lepszy użytkownik internetu. Na dodatek ta pani całkiem nieźle zna język angielski. Ona ma potencjał, pomysł na siebie i jest silnie zdeterminowana, by osiągnąć sukces.

A co będzie dla niej tym sukcesem?

Rozgłos. Pani Magdalena jest wytworem naszych czasów. Ludzie i media potrzebują nowych podniet, szukają czegoś, co przełamie codzienną monotonię. A ona jest odpowiedzią na te potrzeby społeczne. Nie możemy także wykluczyć, że ktoś nią kieruje i tę osobę po prostu bawi szum medialny, jaki powstał wokół 19-latki.

Ale przecież Magdalena Mara niezbyt chętnie rozmawia z mediami, woli się komunikować za pomocą e-maila. Czy tak postępuje osoba, która chce zostać gwiazdą?

Ależ to idealna strategia! Ona na razie obserwuje, jak się zachowają odbiorcy. Czyta fora interenetowe, analizuje materiały prasowe. Jeśli zobaczy, że jest więcej głosów potępienia, to się wycofa. A jeśli będzie wręcz przeciwnie, podejmie dalszą grę. Będzie umiejętnie podsycać zainteresowania swoją osobą. Nagle w sieci pojawi się jakieś dodatkowe jej zdjęcie, potem wspomni, że znalazła opiekuna albo opowie, że niedługo wyjeżdża za granicę. Potem może udzieli jakiegoś wywiadu, albo zacznie pisać bloga. Przecież blogi też mogą być sponsorowane. To prawdziwa trendsetterka.

Trudno mi uwierzyć, że to może być aż tak wyrachowana manipulacja...

Tak to odbieram, ale może to także nietypowa forma terapii i pozbycia się kompleksów. Może dzięki rozgłosowi powstanie w internecie nowa grupa wsparcia dla osób wykluczonych czy zaniedbywanych. Wtedy ta aukcja nie będzie już tylko egoistyczną promocją, a nasza bohaterka znajdzie w życiu nowy cel.

Kazimierz Krzysztofek* jest profesorem socjologii i specjalistą od nowych mediów w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej