Lekarze uspokajają - skład medykamentu zmieniono i dziś nie stanowi on żadnego zagrożenia. Rodziny ofiar leku grzmią na alarm: za kilka lat znów zacznie rodzić się pokolenie okaleczonych przez lek dzieci.

Talidomid - wynalazek farmaceutyki z Zachodnich Niemiec - był hitem, który po wojnie miał zrewolucjonizować rynek leków. Miliony ludzi zażywały "bezpieczną tabletkę" nieświadome zagrożenia. Talidomid był sprzedawany na przełomie lat 50. i 60. jako lek usypiający, a także jako przeciwbólowy dla kobiet w ciąży. Nie wiedziano wówczas, że jeden ze składników powoduje mutacje u płodu. Nie umiano tego zdiagnozować nawet wówczas, gdy pod koniec lat 50. zaczęły rodzić się pierwsze ofiary cudownego środka.

Początkowo zaobserwowano jedynie, że setki nowo narodzonych dzieci mają zdeformowane kończyny a niektóre są ich zupełnie pozbawione. Jak się później okazało, leku nie wolno było przyjmować kobietom w ciąży. Ofiarami niewiedzy i gigantycznej kampanii reklamowej padło co najmniej 8 tys. dzieci. Część z nich zmarła w fazie płodowej, parę tysięcy w ciągu pierwszych miesięcy życia. Reszta - co najmniej 5 tys. osób - przeżyła jako kaleki.

W roku 1961 po alarmistycznych interwencjach lekarzy medykament został wycofany ze sprzedaży w Europie. W Ameryce pracownica agencji FDA Frances Oldham Kelsey, która wbrew naciskom producenta zablokowała lekowi dostęp do rynku, ogłoszona została przez prezydenta Kennedy’ego bohaterką narodową. Ofiary talidomidu do dziś żyją i walczą o swoje prawa.





Reklama

- Ani lekarze, ani farmaceuci nie są w stanie zagwarantować, że lek jest bezpieczny - mówi w rozmowie z "Dziennikiem" Glenn Harrison, który jest członkiem brytyjskiego stowarzyszenia skupiającego dotkniętą chorobą generację. Harrison nie ma ani rąk, ani nóg - dziś domaga się rygorystycznej kontroli leku przy jego wydawaniu. "To bomba z opóźnionym zapłonem. Nikt nie jest w stanie zagwarantować jego stuprocentowego bezpieczeństwa" - mówi.

Firma, która dysponuje licencją na sprzedaż specyfiku, zapewnia, że będzie dokładnie przestrzegać rygorystycznych reguł dotyczących stosowania leku zaaprobowanego przez EMEA. Dodatkowo producent nowej wersji talidomidu twierdzi, że składnik powodujący zmiany genetyczne został całkowicie wyeliminowany. Na dodatek w latach 90. zauważono, że lekarstwo może być stosunkowo skutecznym środkiem zatrzymującym rozwój komórek rakowych. Batalia o jego ponowną legalizację trwała siedem lat.

Europejska agencja ds. leków (EMEA) zalegalizowała jego sprzedaż w poniedziałek. Część naukowców uspokaja - wszystko, co spowodowało tragedię przed 50 laty, zostało z leku usunięte.

"Lek w obecnej formie jest bezpieczny, po tym jak wyeliminowano jego odpowiedzialny za zmiany składnik" - uspokaja w rozmowie z DZIENNIKIEM Janusz Pluta, prezes Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego. "Może być stosowany nawet u kobiet w ciąży" - dodaje.

Stowarzyszenie ofiar twierdzi, że podobne zapewnienia nie potwierdziły się w Brazylii, gdzie stosowany jest jako lek na trąd. "W ciągu ostatnich 20 lat mieliśmy do czynienia z kilkuset dziećmi z deformacjami" - twierdzi Harrison.

W Polsce, podobnie jak w innych krajach Unii, talimid dopuszczony został do sprzedaży wraz z decyzją EMEA.