Ziemowit Słomian z Poznania odetchnął, kiedy po teście matematyczno-przyrodniczym porównał swoje odpowiedzi z tymi, które podała Centralna Komisja Egzaminacyjna w internecie. Poszło mu dobrze. Potem dostał oficjalne wyniki - tylko 34 punkty na 50 możliwych.

Reklama

Po sprawdzeniu okazało się, że problem tkwił w zadaniu z mapą z liczbami i pytaniem: Który kraj wyprodukował najwięcej biodiesla. "Syn zakreślił Niemcy, bo tak wynikało z danych umieszczonych na mapie. Odpowiedź była oczywista, a syn dostał zero punktów" - opowiada gazecie ojciec Ziemowita.

Co się stało? Drukarnia źle zszyła arkusze egzaminacyjne. Rzecz w tym, że ten sam test z odpowiedziami do wyboru drukowany jest w dwóch wersjach: w jednej poprawna odpowiedź na pytanie kryje się pod literką A, a w drugiej pod literką B. Po to, żeby uczniowie nie ściągali od siebie. Drukarnia jednak pomyliła strony i do testu A włożyła po dwie kartki z testu B...

Egzaminatorzy sprawdzają testy według szablonu. W źle wydrukowanych arkuszach szablon nie pasował i gimnazjaliści stracili punkty. Błąd wykryli uczniowie i ich rodzice.

Reklama

Sprawa dotyczy co najmniej ośmiu regionów w kraju. Tak podaje Centralna Komisja Egzaminacyjna. Ilu uczniów i gdzie? Tego już nie zdradza. "Tylko w dwóch regionach problem jest duży, w pozostałych poszkodowanych uczniów jest niewielu" - mówi Maria Magdziarz, p.o. dyrektora CKE.

Teraz pracownicy komisji weryfikują prace. Okręgowe komisje odsyłają do szkół poprawione wyniki uczniów. Potem szkoły wymienią uczniom egzaminacyjne certyfikaty. I nowe wyniki uczniowie muszą złożyć w liceach.