Danuta Z. została dziś przesłuchana w prokuraturze w charakterze podejrzanej. I usłyszała zarzuty. Kobieta miała sfałszować dokument mający ochronić prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego, któremu zarzucono, że zażądał łapówki.

Reklama

>>>Dowiedz się więcej o aferze sopockiej

Według ustaleń prokuratury, miejska urzędniczka złożyła fałszywe zeznania i poświadczyła nieprawdę w dokumentach. Chodzi o opinię w sprawie przebudowy strychu jednej z sopockich kamienic. "Na razie dotyczy ono jednej osoby, ale może się rozwinąć" - powiedział telewizji TVN24 naczelnik gdańskiego wydziału Prokuratury Krajowej, prokurator Zbigniew Niemczyk.

Dzisiejsza "Rzeczpospolita" napisała, że chodzi o dokument, z którego miałoby wynikać, że biznesmen Sławomir Julke wiedział o negatywnej decyzji urzędników w sprawie rozbudowy jednej z kamienic, kiedy prosił o pomoc Jacka Karnowskiego, prezydenta miasta i swojego kolegę. Właśnie wtedy prezydent - według biznesmena - miał mu złożyć korupcyjną propozycję. Ponoć zażądał dwóch mieszkań jako zapłaty za pomoc w uzyskaniu od swoich urzędników pozwolenia na przebudowę.

Reklama

Według gazety, dokument ten został spreparowany przez miejskich urzędników i antydatowany po wybuchu afery. Prezydent Karnowski wszystkiemu zaprzecza. Informacje gazety dementuje Urząd Miasta Sopotu. Twierdzi, że taki dokument nigdy nie istniał.