Historie zakażonych wirusem HIV dzieci są wstrząsające. Kasia dowiedziała się, że jest chora, gdy miała 10 lat. Gdy okazało się, że jej mama zmarła na AIDS, przebadano również dziewczynkę. Była seropozytywna. Elżbiecie, młodej mamie, nagle umarł mąż. Ona sama zaczęła chudnąć, ale wszyscy tłumaczyli to rozpaczą po stracie bliskiej osoby. Idąc ulicą z pięcioletnim synkiem, nagle zasłabła i trafiła do szpitala. Badania wykazały, że ma HIV. Jej synek również. Choroba była tak zaawansowana, że dziecka nie udało się uratować.

Reklama

Podobnych przypadków jest wiele. Wszystkie dzieci mogłyby być zdrowe, gdyby ich matki zrobiły w czasie ciąży badania na obecność wirusa HIV, a potem przyjmowały specjalne leki i nie karmiły dzieci piersią. Ryzyko zakażenia malucha spada wtedy z 30 proc. do niecałych 2 proc. Wie o tym większość Europejek - średnio sześć na dziesięć, a we Francji czy Anglii prawie wszystkie przyszłe matki poddają się testom na HIV. Znając wyniki testu, lekarze mogliby też podjąć decyzję o cesarskim cięciu, co zmniejsza ryzyko zakażenia dziecka o 25 proc.

"W Polsce ciągle tymczasem pokutuje opinia, że AIDS to choroba narkomanów i homoseksualistów. A to nieprawda. Dziś najwięcej zarażeń następuje podczas kontaktów heteroseksualnych. Wystarczy przygodny seks bez zabezpieczenia, jeszcze przed małżeństwem" - mówi prof. Magdalena Marczyńska, szefowa Kliniki Chorób Zakaźnych Wieku Dziecięcego Akademii Medycznej w Warszawie, do której trafia najwięcej zakażonych dzieci w Polsce. Obecnie przykliniczna poradnia opiekuje się 76 dzieci z wirusem HIV. Ile ich jest w całym kraju? Nie ma wiarygodnych statystyk. Państwowy Zakład Higieny w ostatnich 10 latach oficjalnie odnotował zaledwie 116 dzieci z HIV. "Te dane są z pewnością zaniżone" - twierdzi jednak Magda Rosińska z Zakładu Epidemiologii PZH. Również inni eksperci potwierdzają, że to z pewnością jedynie wierzchołek góry lodowej.

Stowarzyszenie "Mały Książę" zajmujące się dziećmi zakażonymi HIV szacuje, że w Polsce może ich żyć nawet pół tysiąca. Polskie Towarzystwo Ginekologiczne oblicza z kolei, że w ciągu roku w Polsce rodzi od 70 do 120 kobiet z wirusem HIV. "Ponieważ ryzyko zakażenia dziecka w czasie porodu wynosi 30 proc., należy przyjąć, że co roku przychodzi u nas na świat co najmniej 40 nosicieli wirusa" - mówi prof. Tomasz Niemiec z Instytutu Matki i Dziecka, wiceprezes PTG. Gdyby ich matki wśród wielu innych rutynowych badań wykonywanych w czasie ciąży zrobiły również test na HIV, 98 proc. z tych dzieci mogłoby być zdrowych.

Reklama

Niestety, jak wynika z sondażu TNS OBOP sprzed dwóch lat, pod tym kątem wirusa HIV badało się jedynie 3 proc. ciężarnych. Dlaczego? "Bo lekarze nie mówią im o zagrożeniu, a one same są go nieświadome" - uważa Krystyna Sokołowska ze Stowarzyszenia "Mały Książę". "Lekarz zlecił mi tyle badań, nawet na kiłę, a o HIV nie wspomniał" - przyznaje 32-letnia Katarzyna z Warszawy, mama miesięcznego Brunona.

Właśnie dlatego Polskie Towarzystwo Ginekologiczne przygotowało rekomendacje, zgodnie z którymi każdy ginekolog podczas pierwszej wizyty będzie miał obowiązek zaproponować kobiecie test na HIV i wytłumaczyć, jak ważne to badanie. "Jeśli nie poinformuje pacjentki, popełni błąd w sztuce lekarskiej. Dzięki temu możemy uratować wiele dzieci" - podkreśla prof. Niemiec.