Joanna Giercz z Warszawy takiego SMS-a dostała w sobotę. "Jego treść sugerowała, że na witrynie www.saleta.pl umieszczone są moje zdjęcia. Autor nie wytłumaczył jakie. Delikatnie sugerował jedynie, że są <odważne>" - opowiada "Polsce" dziewczyna.

Reklama

Gdy chciała sprawdzić, co to za strona, okazało się, że to płatna witryna z erotyką. Koszt hasła dostępu: 23,18 złote brutto, płatne SMS-em. Giercz zapłaciła, ale na stronie nie znalazła swoich zdjęć, tylko filmiki porno z obcymi aktorkami - pisze "Polska".

Właściciele strony - oprócz tego, że żerują na naiwności kobiet - wykorzystują nazwisko znanego pięściarza. "Miałem kiedyś stronę z takim adresem, ale w końcu z niej zrezygnowałem. O tym, że ktoś wykupił adres internetowy i założył na nim erotyczny serwis, dowiedziałem się pod koniec ubiegłego tygodnia. Już podjąłem kroki zmierzające do zamknięcia witryny" - mówi "Polsce" Przemysław Saleta.

Poszkodowane mogą zgłaszać się na policję, jednak mundurowi sami nie wiedzą, czy na takie działanie znajdzie się jakiś paragraf. Oszukane nie mają także co liczyć na Urząd Ochrony Konsumenta i Konkurencji - pisze "Polska".