"Za kierownicą poloneza siedział starszy pan. Autem podróżował z małżonką" - mówi DZIENNIKOWI Olga Żabińska, Oficer Prasowy komendy miejskiej policji w Tarnowie. "Prawdopodobnie, zanim prom documował do brzegu, samochód ruszył i wpadł do wody. Ale przyczyny wypadku ustalają jeszcze funkcjonariusze" - dodaje.

Reklama

Dzięki szybkiej akcji ratunkowej, obyło się bez rannych, jednak samochód poszedł na dno Dunajca. Przemoczeni pasażerowie ogrzewają się teraz w jednym z pobliskich domów, a zatopiony w rzece samochód próbuje wyłowić sześć zastępów straży pożarnej.