Londyński think-tank zbadał 40 tysięcy ludzi z 22 krajów Europy pod kątem tzw. wskaźnika dobrego samopoczucia. Ich odczucia podzielił na dotyczące sfery prywatnej i społecznej, grupując na oddzielnej skali tzw. personal well-being oraz social well-being. W obu tych kategoriach Polacy uzyskali wyjątkowo niskie wyniki, plasując się na szarym końcu tabeli "szczęśliwych narodów".

Reklama

Za mało satysfakcjonujące uznaliśmy zatem zarówno nasze życie osobiste, jak i warunki panujące w kraju - poczucie przynależności i bezpieczeństwa oraz zaufanie społeczne, m.in. do instytucji publicznych. A w ocenie warunków pracy Polacy są najbardziej niezadowoleni ze wszystkich obywateli Europy, ze wskaźnikiem szczęśliwości na poziomie 4,43 na 10 punktów. Dla porównania Cypryjczycy i Duńczycy, którzy oceniają swoje życie zawodowe bardzo pozytywnie, uzyskali wyniki bliskie 6 punktów.

Socjolog z Uniwersytetu Śląskiego profesor Marek Szczepański uważa, że takie wyniki powinny zastanowić klasę polityczną. "Nie powinna cieszyć się, że podobne badania zrobione przez nasze ośrodki wykazały, że jesteśmy najbardziej szczęśliwi od dziesiątków lat. Należy zdać również dodatkowe pytanie - jak wypadamy na tle innych".

W Europie najbardziej zadowoleni są Skandynawowie - Duńczycy i Norwedzy. Wielka Brytania i Francja, pomimo rozwiniętych systemów opiekuńczych, zajmują środek tabeli, a najsłabiej w rankingu wypadają kraje Europy Środkowo-Wschodniej, z Ukrainą na samym końcu.

Reklama

p

SŁAWOMIR CICHY: Dlaczego wyniki badań nad zadowoleniem z życia Polaków przeprowadzane przez naszych naukowców i europejskich różnią się niemal o sto osiemdziesiąt stopni? Według niedawnych sondaży jesteśmy życiowymi optymistami.
Profesor KAZIMIERZ KRZYSZTOFEK, socjolog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie: Wbrew pozorom wyniki są podobne. Inaczej je interpretujemy niż koledzy z Zachodu. Proszę zwrocić uwagę jaka praca uważana jest przez Polaka za dobrą, a o jakiej pracy jako o dobrej mówią w Zachodniej Europie. Dla nas takim wyznacznikiem jest wysokość pensji i jej siła nabywcza, czyli co możemy kupić. Dla Norwega dobra praca to taka, w której może się rozwijać. Jeśli zadano polskim respondentom pytania standaryzowane dla wszystkich nacji, to wyniki mnie nie zaskakują. Proszę zwrocić uwagę, że wśród najbardziej niezadowolonych są głównie mieszkańcy nowych państw UE.

Czyli jesteśmy zadowoleni tylko na skalę wschodnioeuropejską?
Tak. Trudno porównywać nasze zadowolenie z życia ze Skandynawami. Tamtejsze społeczeństwa stawiają nacisk na radość z życia, bo wyścig po pieniądze mają już za sobą. Poza tym w Polsce są inne czynniki stresogenne, które w ocenie socjologow zachodnich obniżają naszą pozycję.

Reklama

Może pan podać przykład?
Chociażby stres transportowy. To jedno z głównych problemów Polaków. Dojazd do pracy przepełnionymi i spóźnionymi autobusami pogarsza w kapitalny sposób zadowolenie z pracy i życia. Jednak w takiej żyjemy rzeczywistości i jest ona pomijana w polskich badaniach a przynajmniej nie jest traktowana jako jeden z głównych czynników warunkujących ocenę.

Co jeszcze mogło wpłynąć na niską pozycję w rankingach?
Na pewno poziom życia zdeterminowany jest przez odczuwalny poziom biedy. W Polsce mając 60 metrów w bloku jesteśmy szczęśliwi. Na Zachodzie to poziom minimum socjalnego, który nie może być zaliczony w ankiecie na plus.

Ale przecież Polaków stać już na samochody, pralki kilka telewizorów w tym plazmowych, wakacje w ciepłych krajach. Tu chyba zbliżyliśmy się do Zachodu.
Tak, ale jeśli zadano pytnia czy stać cię na: prywatną opiekę medyczną, stomatologa który wstawi dobrej jakości zęby, fittness albo hobby po pracy, to już odpowiedzi Polaków nie będą wyglądać tak jak Niemców, Francuzów czy Duńczyków. My jesteśmy na etapie zarabiania, gromadzenia, nadrabiania zaleglości z dziesięcioleci.

To jesteśmy zadowoleni z życia czy nie?
Powiem nieco przekornie. Jesteśmy zadowoleni tak bardzo jak nigdy wcześniej. Ale do czołówki europejskiej dzieli nas dystans, którego nie pokonamy w najbliższej dekadzie.