Postępowanie TVP wywołało burzę wśród internautów. "Jak to jest, że ważniejsze są reklamy jakiegoś badziewia od Hymnu Narodowego?" - podobnych wpisów na forach internetowych znaleźć można mnóstwo. "Przestaję płacić abonament, bo ważniejsze są reklamy niż Polacy" - oburza się internauta "scjar".

Reklama

"Koniec meczu, nasi piłkarze się cieszą, a ja zamiast cieszyć się z nimi znowu oglądam jakieś zupki w proszku i gadające skarpety... To jest ta Misja TVP. No to ja dziękuję bardzo" - dodaje "torquemada". TVP bije się w piersi. "To oczywisty błąd redakcji. Sprawa jest bezdyskusyjna" - mówi w rozmowie z DZIENNIKIEM szef sportu w TVP Robert Korzeniowski.

"Rozmawiałem już z wydawcą w związku z tą sprawą. Opóźnienia programów spowodowały opóźnienie reklam, a stało się to kosztem hymnu" - tłumaczy. Korzeniowski obiecuje, że drugi raz reklamy hymnu narodowego nie zastąpią.

"Wydawca działa według określonych procedur. Ustaliliśmy jednak, że w sytuacjach nadzwyczajnych - takich, jak ta - procedury te będą bardziej elastyczne. Ja mam jak najlepsze wspomnienia ze stadionów i chcę hymnu w telewizji" - mówi Korzeniowski.