Część z nas widzi, że wolność, to także obowiązki wobec ojczyzny

Wojciech M. Pabjańczyk: Moja wypowiedź jest bezpośrednim nawiązaniem do artykułu Anny Gumowskiej pt. "My, generacja bez ideałów". (...) Każde pokolenie i my też jesteśmy różni. Wiele nas łączy, tyle samo nas dzieli. To, co nas łączy, to fakt, iż wszyscy mamy, choćby w porównaniu z pokoleniem naszych Rodziców, swobodę i wybór. Swobodę poglądów, swobodę wyznania, swobodę wypowiedzi... Sami możemy wybierać swoich przedstawicieli w Parlamencie (i nieprawdą jest, jakoby nasze pokolenie nie było zainteresowane polityką - w młodzieżówkach jest wielu ochotników); wybierać, czy chcemy mieszkać w Polsce, czy poza jej granicami. Inną sprawą jest, czy z przysługujących nam praw korzystamy. To, co nas niestety również łączy, to bezgraniczna wiara w media. Cechuje nas nikła chęć analizy wydarzeń, jakie mają miejsce na naszych oczach - ot, choćby i przykład Unii Europejskiej, przez wielu bezkrytycznie uwielbianej, a pełnej również i wad, których jednak my nie chcemy widzieć. Ponadto jesteśmy pokoleniem, które nie rozumie przeszłości, bo jej nie zna. Szkolny program, niespecjalnie zachęcający do zgłębiania tematu, lekceważy czasy współczesne. Młodzi ludzie nie rozumieją, czym były obrady Okrągłego Stołu, kto za nimi stał i na jakiej zasadzie Polska odzyskała niepodległość. Utożsamiają to wydarzenie z końcem Polski Ludowej, ale nic poza tym. Część z nas jednak - jak duża, trudno powiedzieć - pragnie się rozwijać. Widzi, że wolność to nie tylko Orzeł z królewską koroną, lecz coś więcej. To ogromne możliwości i prawa, ale i obowiązki wobec Ojczyzny. To pamięć o historii naszego Narodu, który niejednokrotnie znajdował wyjście z opresji. To dostrzeganie zagrożeń czyhających na nasz Kraj we współczesnym świecie, gdy Polska należy do szumnie zwanego Zachodu, o którą to przynależność zabiegali i walczyli nasi Rodzice. To nieobojętność na to, co dzieje się wokół nas. (...)

Reklama

Pokolenie obojętne na historię

Jacek Skrzypacz, rocznik 1985: Studentka bez własnych poglądów, student zainteresowany sportami ekstremalnymi, oboje bez ideałów. Przypomina to koszmar najgorszy z możliwych. Przeżarci przez popkulturę, idealni pracownicy korporacji. Całkowicie obojętni na otaczającą ich rzeczywistość, koncentrują się na mglistym "jakoś przeżyjemy". Le Bon (Gustave Le Bon, francuski psycholog, autor słynnego dzieła "Psychologia tłumu" - red.) pewnie przewraca się w grobie i żałuje, że ominął go tak wspaniały przykład psychologii tłumu. Poczekajmy, aż oni dojdą do sterów. Idealnie wytresowane zwierzątka grzecznie zapomną o ciężkich problemach historii. Zamkniemy problem teczek, machlojek, nieuczciwej władzy. Oni będą żyli w państwie utopii, gdzie praca jest wszystkim, my - w szambie zwanym Polską.(...)

Reklama