"Kuchciak był już raz Islamabadzie, spotykał się wtedy z prezydentem Pakistanu. Teraz ma upoważnienie do rozmów o okupie" - powiedział DZIENNIKOWI wysoki rangą urzędnik kancelarii premiera.

To bardzo prawdopodobny scenariusz, bo Zenon Kuchciak uważany jest za wybitnego specjalistę od podobnych negocjacji. Pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych od 1986 r. W połowie lat 90. był członkiem i zastępcą szefa Grupy Wspomagania OBWE w Czeczenii. To właśnie on doprowadził do uwolnienia pięciu Polaków więzionych w Groznym.

Ultimatum to tylko blef?
Niewykluczone, że Kuchciak jest już w Pakistanie i prowadzi rozmowy z porywaczami. Czego domagają się terroryści? Wolności dla 130 ludzi przetrzymywanych w pakistańskich więzieniach i wycofania armii z terenów plemiennych. Niespełnienie ich żądań miało kosztować życie polskiego inżyniera. Egzekucję zapowiedziano na dzisiaj.

"Staramy się przesunąć termin ultimatum. Nie mamy jeszcze odpowiedzi porywaczy. Wiemy jedynie od pakistańskiego MSW, że pod koniec tygodnia nasz rodak żył i czuł się dobrze" - mówił na wieczornej konferencji prasowej rzecznik MSZ Piotr Paszkowski.

Zdaniem pakistańskich dziennikarzy inżynier żyje. "Myślę, że porywacze nie będą chcieli go zabić. Im chodzi o skłonienie rządu do rozmów, bo dotąd czuli się ignorowani. Groźby są taktycznym zagraniem" - mówi w rozmowie z DZIENNIKIEM dziennikarz lokalnej gazety Abdul Sami Parcha, który jest w kontakcie z talibami.

Co dalej?
Podobne uspokajające sygnały dotarły do specjalnego centrum antykryzysowego działającego w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. "Pakistańscy eksperci mówią, że sprawa naszego rodaka znajdzie swój szczęśliwy finał" - powiedział wicepremier i szef MSWiA Grzegorz Schetyna.

"Jesteśmy na bieżąco w kontakcie z pakistańskimi służbami oraz działającymi tam zaprzyjaźnionymi wywiadami. Naciskamy, aby Pakistańczycy zajęli się na poważnie tą sprawą. Niestety sytuacja zmienia się tam z godziny na godzinę" - usłyszeliśmy od jednego z oficerów polskich służb specjalnych.

Przypomnijmy, że Piotra Stańczaka inżyniera firmy Geofizyka Kraków uprowadzono 28 września 2008 r. Porywacze na miejscu zabili trzech towarzyszących mu ludzi: ochroniarza i dwóch kierowców.





















Reklama

p



Rozmowa z Krzysztofem Liedelem, ekspertem ds. terroryzmu z Collegium Civitas

PAWEŁ SŁUPSKI: Uprowadzony Polak jest cały i zdrowy, porywacze prawdopodobnie przesuną termin ultimatum. Czy to oznacza, że terroryści "miękną"?
KRZYSZTOF LIEDEL: Można zaryzykować taką tezę. Dla nich Polak jest ważną kartą przetargową. Początkowo zaczęli od żądań specjalnie wygórowanych i niemożliwych do spełnienia, aby teraz stopniowo spuszczać z tonu. Sama informacja o dzisiejszym ultimatum miała na celu podniesienie rangi tego porwania i przypomnienia, że oto "mamy waszego człowieka, więc dogadajmy się w końcu".

Co może zadowolić porywaczy na obecnym etapie pertraktacji?
Wydaję mi się, że chętnie uwolnią naszego rodaka za jakąś sumę pieniędzy i deklaracje uwolnienia z więzienia kilku ich mniej ważnych sprzymierzeńców. Zdają sobie sprawę, że nikt o zdrowych zmysłach nie spełni początkowych żądań w stylu zaprzestania operacji wojskowych na terenie Pakistanu i wypuszczenia na wolność setek Talibów.

Porywacze mają w swoich rękach nie tylko Polaka, ale Amerykanina oraz Chińczyków. Nie będzie tak, że w końcu kogoś z nich zabiją, aby dodać powagi całej sytuacji i podnieść swoją wartość w negocjacjach?

To zawsze jest możliwe, ale tak jak mówiłem, każdy obcokrajowiec w ich rękach jest bardzo cenny. Świadczy o tym fakt, że zawsze w momencie porwania, terroryści zabijają Palestyńczyków na miejscu, zabierając ze sobą tylko cennych cudzoziemców. W tym konkretnym przypadku spodziewałbym się raczej szybkiego porozumienia, które sprawi, że obie strony będą zadowolone.