Operacja miała miejsce w miniony czwartek, jednak służby o sukcesie poinformowały dopiero teraz. Szczegóły akcji utrzymują nadal w ścisłej tajemnicy. Oficjalnie wiadomo tylko tyle, że funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przechwycili 1134 kilogramy czystej kokainy i zatrzymali dziewięć osób, w tym obywateli Kolumbii.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że operacja trwała od około roku. Zaczęła się falstartem - Kolumbijczycy, którzy pojawili się w Polsce, szybko się zorientowali, że są obserwowani przez służby specjalne. "Nie chodziło nawet o nasz brak profesjonalizmu i nieumiejętność śledzenia aut przestępców. To byli po prostu zawodowi bandyci obdarzeni szóstym zmysłem" - twierdzi oficer ABW znający kulisy akcji.

Mimo wpadki Kolumbijczycy nie zrezygnowali z pomysłu przemytu przez Polskę. Przy następnej wizycie byli jeszcze bardziej ostrożni, ale to nie wystarczyło. "Grupę w Ameryce Południowej rozpracowało amerykańskie DEA, które przekazywało nam informacje na jej temat" - mówi nasz rozmówca.



Reklama

Ostatecznie narkotyki dotarły do kraju w minionym tygodniu. Następnie miały zostać podzielone i rozesłane do innych krajów Europy: Anglii, Niemiec i Holandii. Ich czarnorynkowa wartość to 550 milionów złotych.

"To kokaina o niezwykle wysokiej czystości. Z jednego grama można zrobić kilka porcji sprzedawanych później za 200 złotych" - mówi oficer ABW. Właśnie wysoka cena powoduje, że kokaina nie jest tak popularna w Polsce jak w krajach Europy Zachodniej oraz w Ameryce. Na nasz rynek trafiają znacznie mniejsze transporty - po ok. kilkadziesiąt kilogramów.

Co więcej, choć szlak transportu wiedzie przez Polskę, to nasi dilerzy jeżdżą po używkę np. do Holandii. "Kartele kombinują coraz dziwniejsze trasy przemytu, aby nas zmylić. Narkotyki schowane są np. w zabawkach dziecięcych wyprodukowanych w Chinach. Transport ze wschodu nie wzbudza takich podejrzeń jak ten z Kolumbii czy Boliwii" - tłumaczy oficer Centralnego Biura Śledczego.

Reklama

Jak już informowaliśmy w DZIENNIKU, kilka skutecznych policyjnych operacji z ubiegłego roku spowodowało braki kokainy w kraju. Siatki dilerów znalazły się za kratkami, stąd uzależnieni sami zaczęli sprowadzać narkotyki. "To często są gwiazdy mediów, piosenkarze i aktorzy. Zawiązują spółdzielnie i sprowadzają np. kilogram, którym się następnie dzielą" - tłumaczy oficer.

Przechwycenie ponad tony kokainy jest rekordem w historii polskich służb. Wcześniej największy transport przechwycili policjanci z CBŚ, którzy odkryli 400 kilogramów tego narkotyku. Do dziś za kratkami siedzi organizator przerzutu narkotyków Andrzej H. "Korek".