Badacze zajmujący się dziejami PRL za każdym razem, kiedy chwytają za pióro, stają przed kilkoma wyzwaniami. Jak wiarygodnie pisać o jednym z najdziwniejszych i najtragiczniejszych okresów w historii Polski, który choć skończył się zaledwie dwadzieścia lat temu, diametralnie różni się od dzisiejszej sytuacji naszego kraju? Jak opowiadać o epoce, do której stosunek ciągle dzieli Polaków i która jest przedmiotem gwałtownych polemik społecznych? I wreszcie jak pisać o nieboszczce PRL bez wyśmiewania jej osiągnięć, a zarazem ckliwej nostalgii?

Reklama

Twórcom zakrojonej na dwadzieścia pięć tomów "Historii PRL" udało się uniknąć tych mielizn. Autorami serii są historycy: Patryk Pleskot, Błażej Brzostek, Maciej Szopa, Paweł Wroński, Andrzej Chmielarz, Jarosław Górski, Magdalena Rudkowska, Przemysław Kwiecień, Krzysztof Kurek, Leszek Stundis, Tomasz Ławecki oraz Joanna Cieślewska, która jest także redaktorką serii. Konsultacją merytoryczną wspomagał ich dr hab. Jerzy Kochanowski, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego.

Młodzi badacze podążyli innym tropem niż autorzy większości tego typu publikacji - potraktowali dzieje PRL znacznie szerzej, nie ograniczając prezentowanych zjawisk do problematyki politycznej. W tej samej mierze, co wybory, władza i przemiany światopoglądowe, interesuje ich życie codzienne szarych obywateli, humor i folklor polskiej ulicy, kłopoty z zaopatrzeniem oraz kultura, sztuka i sport.

Od afrontów w Berlinie do niezbędnika partyzanta

Pierwszy tom "Historii PRL" obejmuje lata 1944 - 1945, ale znaczna część publikacji poświęcona jest wydarzeniom wcześniejszym. Trudno zresztą sobie wyobrazić, że mogłoby być inaczej - bez wyjaśnienia genezy wojny i okupacji okoliczności proklamowania PRL byłyby przecież niezrozumiałe. Autorzy kreślą więc panoramę polityczną i militarną ówczesnych ziem polskich oraz sytuację państwa polskiego na arenie międzynarodowej. Mamy tu więc solidną porcję wiedzy o wszystkich najważniejszych wydarzeniach - od Manifestu PKWN, akcji "Burza", polityki ZSRR i poczynań Armii Czerwonej, moskiewskiego procesu "Szesnastu", upokarzającej dla Polaków defilady zwycięstwa w zdobytym Berlinie po ich międzynarodowe echa oraz szczegółowe kalendarium. Tekstom towarzyszą reprodukcje archiwalnych dokumentów i unikalnych zdjęć z epoki. Fotografie to osobny walor książki - na kolażowych wkładkach możemy zobaczyć, jak wyglądał niezbędnik (umundurowanie i broń) polskiego partyzanta, kartki na żywność, orzeł, odznaczenia wojskowe i nowe banknoty oraz tużpowojenne ulice polskich miast.

Reklama

Wehrmacht brany od dołu

Lwia część książki poświęcona jest kulturze i życiu codziennemu, sferom często pomijanym w tego typu publikacjach. Autorzy podkreślają rolę intelektualistów i artystów, literatury, sztuki i filmu w forsowanej przez władze strategii komunizowania Polski. Mało kto dziś pamięta, że popularna Polska Kronika Filmowa, której projekcje przez cały okres PRL poprzedzały wyświetlane w kinach fabuły, powstała niedługo po wkroczeniu Armii Czerwonej i Ludowego Wojska Polskiego na Kresy. W myśl Leninowskiej maksymy, wedle której film jest najważniejszą ze sztuk, władze LWP sformowały grupę operatorów z Aleksandrem Fordem i innymi lewicującymi twórcami z przedwojennej awangardowej grupy START. Ich zadaniem było utrwalanie na celuloidowej taśmie sukcesów nowego rządu, ale co ciekawe, początkowo bez ataków na przeciwników politycznych i klasowych. Jak zauważają autorzy, w pierwszych miesiącach istnienia PRL kronikarze ograniczyli się do warsztatowych manipulacji, niewinnych w porównaniu z późniejszymi paszkwilami: chłopów, robotników i członków partii filmowano w planie amerykańskim i w korzystnym ustawieniu, zaś jeńców niemieckich z daleka, wyłapując grymasy na ich twarzach. Wkrótce władze namaściły nowego wroga klasy robotniczej, nie był nim już tylko nazizm, ale też członkowie opozycji demokratycznej oraz niezależni artyści.

Reklama

1 Maja zamiast Ali, która ma kota

Zaczynała szaleć cenzura, której pracownicy dopatrzyli się niewłaściwych treści nawet w słynnym "Elementarzu" Mariana Falskiego. W pierwszych powojennych edycjach legendarnego podręcznika nie było kultowego zdania "Ala ma kota", ale nie zabrakło czytanki o święcie 1 Maja. Na niespotykaną wcześniej ani później skalę rozwinęła się sztuka plakatu. Sęk w tym, że były to dzieła propagandowe. Zdolni artyści projektowali plakaty, które zachęcały do walki z AK, "zaplutym karłem reakcji" (Włodzimierz Zakrzewski), sławiły sąsiada zza Buga ("ZSRR - obrońca pokoju, przyjaciel dzieci"). Niekiedy wyrażały autentyczną troskę władz o obywateli race, dziś raczej budzącą uśmiech: "Myj się po pracy", "Dbaj o zdrowie - tęp muchy". W roku 1945 powstały też dwa pisma, bez których trudno sobie wyobrazić kulturę polską ostatniego półwiecza - katolicki "Tygodnik Powszechny" oraz "Przekrój". Co ciekawe, ten ostatni tytuł nie przypadkiem miał redakcję w Krakowie - redaktor naczelny Marian Eile uważał, że w ten sposób uda mu się przechytrzyć cenzurę. Kilka lat temu "Przekrój" przeniósł się do Warszawy. To, co nie udało się komunistom, wymógł na nowym wydawcy wolny rynek.

p

"Polecam tę lekturę wszystkim: od profesorów po licealistów" - napisał prof. Marek Król. Kolejne tomy "Historii PRL" ukazywać się będą co wtorek.