Z badań frekwencji w kinach wynika, że w ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2009 roku widzów w kinach było więcej niż w tym samym czasie rok wcześniej. Zdaniem producentów filmowych kryzys w Polsce może wbrew pozorom służyć kinu. "Ludzie - niemogący pozwolić sobie na różne dobra konsumpcyjne, na które wcześniej mogli sobie pozwolić - uciekają w rozrywkę" - mówi Andrzej Saramonowicz, producent m.in. komedii "Lejdis" i "Idealny facet dla mojej dziewczyny".

Reklama

>>>Tańczące telewizje zarabiają miliony

Zdaniem reżysera Michała Kwiecińskiego, szefa firmy Akson Studio ("Katyń, "Twarzą w twarz", "Teraz albo nigdy") kryzys gospodarczy może sprzyjać kinu, ale tylko temu rozrywkowemu, komercyjnemu. "Nie przewiduję tutaj zapaści. Przeciwnie. Będzie teraz powstawało bardzo dużo komedii, na przykład romantycznych, a także filmów muzycznych" - mówi Kwieciński. Jego zdaniem w Polsce, tak jak w latach trzydziestych w czasie wielkiego kryzysu w Ameryce, może nastąpić rozkwit kina rozrywkowego.

>>>Coraz bardziej lubimy napisy w filmach

Zdaniem producentów tracić będzie kino ambitne. "Jeżeli chodzi o kino niekomercyjne, mam obawy, że napotka ono teraz trudności. Producenci będą obawiali się, że w czasie kryzysu ludzie nie wybiorą się do kin na filmy smutne" - mówi Kwieciński. Zdaniem Saramowicza zyski przyniesie tylko kino, które zwabi masową widownię. "Poważne filmy kosztują średnio ok. 4-6 mln złotych, a przychodzi na nie maksimum 100-150 tys. osób. Siłą rzeczy, muszą więc przynosić straty" - mówi.

Reklama

>>>Wypożycz film bez wychodzenia z domu

Trochę bardziej sceptyczny jest dyrektor Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w Warszawie - Włodzimierz Niderhaus. Obawia się, że w tej sytuacji ekonomicznej filmowcy będą mieli problemy ze zdobyciem pieniędzy na filmy. Z finansowania filmów fabularnych wycofała się już np. Telewizja Polska.