Klara Klinger: Jakie grzechy popełniamy najczęściej w czasie kłótni?
Maciej Tański*: Podstawowym grzechem jest to, że w sytuacjach konfliktowych nie podejmujemy rozmowy, trudne tematy wolimy odłożyć na później. A kiedy już do rozmowy dojdzie, nie umiemy jej prowadzić. Przerywamy sobie, nie dopuszczamy drugiej strony do głosu, a ona reaguje frustracją i podnosi głos, płacze albo wycofuje się. Kolejny błąd polega na tym, że mówimy: „bo ty myślisz, że ja...”, i wkładamy w usta partnera rzeczy, których wcale nie chciał powiedzieć. A już standardem jest mówienie nie o sobie, tylko o partnerze. Nie wolno przyklejać mu etykietek, udowadniać, że jest gorszym człowiekiem. Nikt tego nie lubi – my też. Należy pokazać, że chce się go słuchać, i wziąć pod uwagę jego racje. Co nie oznacza od razu zgody na jego argumenty.

Reklama

Ale czy dyskutując tak szeroko, nie robi się z małego problemu wielkiej afery?
Nie zgadzam się. Jeżeli ktoś ciągle powraca do jednego tematu, to partner powinien się zastanowić, dlaczego sprawa jest tak ważna. Co jeszcze można zrobić, jak problem rozwiązać? Czasem ktoś mówi: „ona kiedyś była inna, a teraz czepia się wszystkiego”. Ale nic nie dzieje się bez przyczyny, obie strony ponoszą odpowiedzialność za to, co się z każdą z nich dzieje.

>>>Włoska kłótnia do nie dla nas

Czy są problemy, których nie da się rozwiązać?
Zawsze da się dojść do porozumienia, jeśli rozmawiamy. Najważniejsze, by umieć wyrazić emocje tak, aby nie ranić drugiej osoby. Często małżeńskie konflikty dotyczą wyboru szkoły. Matka chce, żeby dziecko miało do niej blisko, a ojciec, żeby szkoła była dobra. Niby nie da się pogodzić tych oczekiwań, ale trzeba wysłuchać, dlaczego partnerowi na tym zależy. Może da się znaleźć szkołę niedaleko, ale za to wystarczająco dobrą? Na pewno nie jest dobrze, gdy jedno machnie ręką i odpuści. Frustracja może się odkładać i pojawić później, za to w dużo gorszej formie.

Reklama

*Maciej Tański jest mediatorem rodzinnym