Dziewczynę żywą ostatni raz widziano niedaleko domu 52-letniego Henryka we wrześniu 2006 roku. Kilka dni później pracownicy parkingu znaleźli zawinięte w worki i koce, półnagie ciało 24-latki. Według policji, kobieta zginęła w wyniku brutalnego pobicia.

Reklama

Analiza materiałów znalezionych na miejscu zbrodni doprowadziła policjantów do Polaka. Na workach, w które zawinięto ciało, znaleziono jego odciski palców. Do niego miała należeć też farba, którą ubrudzone były koce. "Dodatkowo marynarka, która leżała niedaleko zwłok dziewczyny przypomina te, które nosi oskarżony" - twierdził podczas procesu mecenas Richard Weir.

Według BBC proces może ciągnąć się nawet do kilkunastu tygodni, gdyż Polak nie mówi po angielsku i trzeba tłumaczyć cały materiał dowodowy.