26-letni kucharz z Polski do Leeds na północy Anglii przeniósł się kilka lat temu. Mieszkał z rodziną - żoną i dwójką dzieci. Pracował w hotelu. "Taki zwyczajny facet,dobry mąż i przykładny ojciec" - opisują Polaka znajomi. Nikt nie wie, co w niego wstąpiło feralnej nocy rok temu, w listopadzie.

Reklama

Wracał wtedy do domu po pracy. Było późno, a on zmęczony. Po drodze zobaczył młodą dziewczynę w kusej sukience. Łatwo było zgadnąć, że czekała na klienta. Rzucił się na nią i za włosy zaciągnął za najbliższy budynek. Podrapała mu twarz, ale zrobił swoje. Kilka ulic dalej spotkał inną prostytutkę. Zgwałcił ją brutalnie, a ponieważ mocno walczyła, złamał jej palec. Kiedy dotarł do domu, był w potwornym stanie, wspomina żona. Płakał, ale nie powiedział jej, co się stało.

Sędzia nie uznał okoliczności łagodzących - sytuacji rodzinnej emigranta i faktu, że nie był nigdy karany. Został skazany na dziesięć lat pozbawienia wolności. "To były dwa bardzo brutalne gwałty. Kobiety, które miały odwagę zgłosić się na policję pracują jako prostytutki. Nie uprawnia to jednak nikogo, żeby tak je traktować. Nie będziemy tolerować przemocy w naszym mieście, niezależnie kto padnie jej ofiarą. Cieszymy się z wyroku" - mówił pod koniec rozprawy inspektor lokalnej policji, Paul Taylor.