kolek "Właściwie nie ma dnia, bez pościgu za przemytnikami" - mówi rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej Anna Wójcik. Tylko w nocy z piątku na niedzielę przy granicy z Litwą strażnicy zarekwirowali towar wart prawie 100 tys. złotych.

Zanim do tego doszło najpierw musieli urządzić morderczy pościg za audi, które uciekając przed patrolem z impetem uderzyło w samochód straży i wylądowało w rowie. "Pościgi coraz częściej zaczynają przypominać sceny z amerykańskich filmów akcji" - przyznaje płk Wojciech Lechowski z Komendy Głównej SG.

Przemytnicy wyjeżdżają w nocy, dużymi autami z mocnym silnikiem. Papierosów nawet nie starają się ukryć, wrzucają je do bagażnika, albo na tylne siedzenie. Na widok straży granicznej, która daje im sygnały do zatrzymania się tylko dociskają gaz.

Czasem rzucą przez okno "Sp...lajcie, jesteśmy w Schengen, nie macie prawa", jak opowiadał jeden ze strażników. Uciekają polną drogą, poboczem, z przebitymi oponami, bo nie zatrzymuje ich nawet kolczatka rozstawiona na drodze. Przy granicy z Litwą w porównaniu z poprzednim rokiem zarekwirowano niemal trzy razu więcej towaru. Prawie sześciokrotny wzrost dotyczył terenów graniczących ze Słowacją. Do maja straż graniczna zatrzymała już papierosy warte ponad 22 miliony złotych.

"Zachęcają ich otwarte ponad rok temu granice wewnątrz Unii, przemytnicy liczą, że nie trafią na strażników i przemkną niezauważeni" - tłumaczy Wójcik.

Do lamusa odchodzą tzw "mrówki", które z przenoszenia przez granicę papierosów uczyniły sobie stały sposób zarobkowania. "Od kiedy w grudniu 2009 roku przez granicę zamiast 10 można legalnie przenieść tylko dwie paczki ten proceder stał się nieopłacalny" - przyznaje rzecznik służby celnej Witold Lisicki.

"W zeszłym roku około połowa papierosów nielegalnego pochodzenia pochodziła z przemytu "mrówkowego". Teraz to się zmienia" - dodaje.

Szerokim strumieniem płyną do Polski nie tylko papierosy z Rosji, Litwy czy Ukrainy. Jak grzyby po deszczu wyrastają też nielegalne fabryki papierosów. Od początku roku zlikwidowano ich prawie 10. Przemytnicy wynajmowali hale po byłej fabryce trumien, stare magazyny, sprowadzali drogie maszyny. Nielegalny handel papierosami to intratny biznes.

Paczka litewskich papierosów Jing Ling, bardzo popularnych wśród przemytników, kosztuje około 3 złotych. Na bazarze można je sprzedać 1-2 zł drożej. A chętnych może być coraz więcej. Już teraz paczka papierosów kosztuje 9 - 10 złotych. 1 lipca wszystkie zdrożeją co najmniej o kolejną złotówkę.















Reklama