Sobotnia parada przecięła centrum Warszawy - wyruszyła z Placu Bankowego, przeszła ulicą Marszałkowską, weszła w Piękną i przemaszerowała pod Sejm. Towarzyszyło jej spore zainteresowanie. Do demonstracji dołączali się przechodnie. Obyło się bez awantur i przepychanek.

Reklama

Wśród około półtora tysiąca uczestników był też co najmniej jeden człowiek, który zamiast skandować hasła i wymachiwać tęczowymi flagami sporządzał skrupulatnie notatki. Na ulice Warszawy wysłał go Rzecznik Praw Obywatelskich. Co zanotował szpieg Janusza Kochanowskiego?

>>>Przeczytaj pełną notatkę wysłannika rzecznika

Przede wszystkim wyliczył mówców i tematy, które poruszali. Zaczął Tomasz Bączkowski, prezes Fundacji Równości, po nim głos zabrali jeszcze: Iga Kostrzewa, rzeczniczka Stowarzyszenia "Lambda", Marta Abramowicz, działaczka Kampanii Przeciwko Homofobii oraz Katarzyna Lachowicz, członkini zarządu Fundacji Równości.

Reklama

Szpieg Kochanowskiego doniósł także o hasłach, które pojawiły się na paradzie. W notatce napisał, że manifestujący nieśli transparenty z napisami: "Żądamy ustawy o związkach partnerskich", "Moja płeć, moja rzecz", "Mowa miłości, zamiast mowy nienawiści", skandowali hasła: "Demokracja, wolność, równość", "Nie ma wolności bez równości".

>>>Zobacz Paradę Równości na ulicach Warszawy

Na koniec opisał przebieg parady. A ta odbyła się bez incydentów. Przeciwników było niewielu. Kilkunastu "manifestowało na ulicy Marszałkowskiej, w okolicach Placu Konstytucji,większa kontrmanifestacja organizacji prawicowych - Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radykalnego (ONR), zebrała się przed Sejmem". Ale skończyło się jedynie na wymianie okrzyków.

Wysłannik rzecznika nie chciał oceniać liczby uczestników. Napisał jedynie, że "według szacunków policji, w paradzie wzięło udział ok. 500-600 osób, organizatorzy szacują liczbę uczestników na około 5000".