Maszyny, które zagrały w spocie, pochodzą z eskadry z podpoznańskich Krzesin. Tam też film został nakręcony. Od czwartku przez całe wakacje ma go pokazywać większość stacji telewizyjnych.

Reklama

Z efektu końcowego zadowolone jest wojsko. "To ewidentna korzyść dla naszego wizerunku. Reklama pokazuje wyjątkowe umiejętności pilotów i elitarny charakter lotniczego zawodu" - mówi mjr Marcin Rogus, rzecznik dowództwa Sił Powietrznych. Ile armia zarobiła na reklamie? Obie strony nie chcą tego wyjawić. Jednak jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, firma zapłaciła armii około 300 tys. zł.

Cała suma ma zasilić budżet międzynarodowych pokazów lotniczych, które odbędą się w Radomiu pod koniec sierpnia. Siły Powietrzne są jednym z ich organizatorów. Ale to nie jedyna korzyść dla wojska. Spot promuje również same pokazy - pod koniec filmu pojawia się logo Air Show wraz z informacją o terminie imprezy. Dzięki temu Siły Powietrzne zaoszczędziły na jej promocji około miliona złotych - tyle bowiem musiałyby zapłacić za emisję podobnych reklamówek.

Co ciekawe, wojsko chce występować w kolejnych filmach reklamowych. "Udział w spocie Cisowianki ma być tylko pierwszym krokiem" - mówi płk Wiesław Grzegorzewski, dyrektor departamentu prasowo-informacyjnego Ministerstwa Obrony Narodowej, w którym trwają prace nad nową strategią promocji armii. Wojskowi zastanawiają się m.in. nad tym, by do udziału w reklamach udostępniać najlepszy sprzęt - nie tylko samoloty, ale też czołgi, śmigłowce, a nawet okręty. "Dzięki temu, nie ponosząc dodatkowych kosztów, będziemy mogli budować pozytywny wizerunek wojska" - tłumaczy Grzegorzewski.

Reklama

Pomysł chwalą zarówno przedstawiciele środowiska reklamy, jak i byli żołnierze. "Dzięki takim kampaniom wojsko ma szansę zbliżyć się do zwykłych ludzi"- mówi Michał Fiszer, emerytowany pilot szturmowców. Zdaniem Katarzyny Dragović ze Szkoły Mistrzów Reklamy spot może zainspirować właścicieli agencji reklamowych. "Do tej pory sprzęt wojskowy nie był wykorzystywany w reklamach, a przecież to świetny element do promowania produktów przeznaczonych dla mężczyzn" - zauważa Dragović.