Nabierający rozpędu konflikt jest "nieoficjalny" - po obu stronach nie stoją przedstawiciele władz państwowych, ale wandale, przywódcy skrajnych partii politycznych, samorządowcy. Niemniej zadawane ciosy są mocne: cmentarz Orląt Lwowskich to dla Polaków symbol walki o niepodległą Polskę w 1918 roku. Problem w tym, że obrońcy Lwowa ginęli, walcząc z Ukraińcami, którzy chcieli włączyć miasto do mającego powstać państwa ukraińskiego - dlatego cmentarz od dziesiątek lat jest solą w oku miejscowych nacjonalistów.

Reklama

>>>Żołnierze SS bohaterami Ukrainy?

We wtorek Lwowska Rada Obwodowa zażądała od władz inwentaryzacji pomników zawierających "antyukraińskie treści i symbole militarne obcych państw". "My nie chcemy niszczyć pomników, ale możliwe, że będziemy demontować antyukraińskie symbole, jak miecz Szczerbiec nielegalnie znajdujący się na cmentarzu Orląt Lwowskich" - stwierdził radny nacjonalistycznej partii Swoboda Ołeh Pańkewycz.

Wieści z Ukrainy oburzyły lokalnych polityków na Podkarpaciu. "Jeżeli władze Lwowa mają zamiar złamać wcześniej zawarte porozumienia i będą domagały się usunięcia Szczerbca, strona polska powinna odpowiedzieć tym samym i przeprowadzić inwentaryzację pomników UPA w Polsce" - mówi DZIENNIKOWI poseł PiS z Rzeszowa Piotr Babinetz. "Ukraińcy brutalnie próbują zawłaszczyć sobie prawo do pisania historii od nowa. A nasze władze to tolerują i przymykają oczy" - mówi Jan Niewiński, przewodniczący Kresowego Ruchu Patriotycznego.

Reklama

>>>Swastyka na polskim pomniku we Lwowie

Tymczasem Ukraińcy twierdzą, że ich akcja to odwet za zniszczenie pomnika UPA w masywie Chryszczata nieopodal Komańczy w Beskidzie Niskim - prawdopodobnie ustawionego przez wycieczkę Ukraińców z Kanady. Stanął on w ubiegłym roku na miejscu podziemnego szpitala UPA, który podczas szturmu Wojska Polskiego w 1947 roku wyleciał w powietrze.

Na przełomie kwietnia i maja tego roku nieodnalezieni do dziś przez prokuraturę sprawcy zniszczyli monument. Zdaniem lwowskich radnych Polska powinna odbudować pomnik na własny koszt.

Reklama

Uchwała radnych władz polskich jednak nie niepokoi. "Nie będę się odnosił do dywagacji radnych takiej czy innej opcji" - mówi DZIENNIKOWI Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

Problem jednak istnieje, bo Chryszczata i cmentarz lwowski to tylko początek długiej listy spornych monumentów. Obok pomnika na cmentarzu Orląt Lwowskich ukraińscy nacjonaliści nie chcą też przepuścić pomnikowi ustawionemu na miejscu kaźni Polaków w Hucie Pieniackiej.

Zdaniem Bogumiły Berdychowskiej z pozarządowego Forum Polsko-Ukraińskiego, jeśli oba państwa nie uregulują statusu miejsc pamięci narodowych, to będzie dochodzić do coraz poważniejszych zgrzytów. "Niestety, po obu stronach brakuje woli politycznej do załatwienia problemu. Bez niej nowe pomniki nie powstaną, a istniejące mogą być niszczone" - uważa Berdychowska.