Wałęsa poparł protest po rozmowie z jego organizatorami - działaczami Komitetu Obrony Wiary i Tradycji Narodowych. "Macie rację, ale jak to mądrze z zyskiem rozegrać, naprawdę nie wiem" - napisał w przesłanym do nich mejlu. Byłemu prezydentowi nie podoba się, że koncert zostanie zorganizowany w największe w Kościele katolickim święto maryjne.

Jego zdaniem protest przeciwko występowi Madonny powinien być jednak dobrze przemyślany. "Przy złym rozegraniu może przynieść więcej strat niż korzyści" - twierdzi.

Marian Brudzyński z Komitetu Obrony Wiary i Tradycji Narodowych przyznaje, że takie moralne wsparcie było katolikom bardzo potrzebne. Liczy na to, że dzięki Wałęsie do protestu przyłączą się kolejne osoby. "To przecież ikona Polski i jedna z niewielu ważnych w kraju osób publicznych, która głośno mówi o swym przywiązaniu do Matki Bożej. Nie bez powodu przecież nosi w klapie marynarki jej wizerunek" - tłumaczy Brudzyński.

Zdaniem specjalistów od PR organizatorzy protestu, przeciągając na swoją stronę Wałęsę, odnieśli olbrzymi sukces marketingowy. Ale niekoniecznie skuteczny. "Protest nie ma aż tak dużej siły, by spowodował odwołanie występu. Dla jego uczestników to raczej okazja pokazania się w mediach" - mówi Piotr Czarnowski z firmy First PR.

Uczestnicy protestu są coraz bardziej pewni swego. Twierdzą, że uda im się zmienić termin koncertu, m.in. dlatego, że oprócz Wałęsy akcję poparło wielu duchownych na czele z metropolitą warszawskim abp. Kazimierzem Nyczem. "Większość księży i zakonników, których znam, ma nadzieję, że nawet jeśli Madonna wystąpi 15 sierpnia, to nie będzie prowokować i wykorzystywać podczas koncertu symboli maryjnych" - mówi ojciec Dariusz Kowalczyk, prowincjał warszawskich jezuitów.







Reklama

Tymczasem protestujący przygotowują kolejną akcję - w intencji odwołania występu amerykańskiej gwiazdy przez dwa tygodnie, począwszy od początku sierpnia, będą codziennie odmawiać różaniec i koronkę do Miłosierdzia Bożego przed warszawskim ratuszem. Bo to władze stolicy ich zdaniem powinny zablokować koncert.

Jeśli to nie pomoże, zapowiadają wytoczenie protestu organizatorom imprezy. Jak twierdzą, obraża ona uczucia religijne katolików, za co według kodeksu karnego grozi kara do dwóch lat więzienia. "Niebawem wyślemy im pismo przedprocesowe, w którym poinformujemy agencję koncertową o naszych zamiarach" - mówi Brudzyński.

Wzór pisma będzie dostępny w prasie i internecie. Protestujący chcą, aby mógł je wysłać każdy katolik, któremu nie podoba się termin występu gwiazdy. Hubert Stajniak z firmy Live Nation, która go organizuje, nie chciał wczoraj komentować zamiarów komitetu.

Pierwszy w Polsce koncert Madonny odbędzie się na warszawskim lotnisku Bemowo. Według szacunków organizatorów może wziąć w nim udział nawet 70 tys. osób. Większość biletów już sprzedano.