Magistrat popiera pomysł i dlatego udostępnił swój ośrodek do szkolenia nauczycieli. Na 13 lekcjch - godzinach wychowawczych lub wychowania do życia w rodzinie - wyszkoleni pedagodzy przekażą młodzieży to, czego się nauczyli - pisze "Dziennik Łódzki".

Reklama

Podczas lekcji łódzcy nastolatkowie dowiedzą się, że seks przedmałżeński wcale nie jest źródłem przyjemności, a decydując się na jego uprawianie uczniowie narażają się na zarażenie chorobami wenerycznymi. Uczniowie po takich lekcjach mają zakładać "kluby abstynentów" i przekonywać do zachowania abstynencji swoich rówieśników. W jaki sposób? M.in. przez prowadzenie blogów.

"Lekcje abstynencji" nie przekonują Wandy Nowickiej z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Zwraca ona uwagę, że - jak wynika z badań - w USA, skąd wywodzą się kluby abstynenckie, młodzież, członkowie takich społeczności, wcale nie podejmują oni inicjacji seksualnej później niż ich rówieśnicy. "Po prostu <abstynenci> są do niej gorzej przygotowani i bardziej zagubieni po złamaniu swoich <ślubów>" - twierdzi Nowicka.

Do pomysłu nie jest również przekonana Dorota Obidniak, która w Związku Nauczycielstwa Polskiego zajmuje się edukacją seksualną w szkołach. Jej zdaniem abstynencja może być wartą propagowania wartością, ale boi się, że podczas owych lekcji pomijane będą kwestie antykoncepcji, higieny czy tolerancji wobec odmienności seksualnych.

Reklama