Problem jest ogromny nie tylko dla szkół, ale i dla rodziców. Niektóre szkoły nie chcą przyjmować dzieci, które nie potrafią samodzielnie korzystać z toalet. Winni całej sytuacji są rodzice. Jedni byli zbyt zajęci pracą i karierą, tak że nie mieli czasu zadbać o rozwój dziecka i nauczyć go jednej z podstawowych umiejętność. Inni woleli poczekać, aż ich pociecha będzie gotowa do "wielkiej zmiany".

Reklama

Natasha Collins, koordynator kursów dla przedszkolanek, uważa, że kiedyś rodzice zmuszali dzieci do korzystania z nocniczków, bez względu na to, czy były one na to gotowe czy nie.Według niej współcześni rodzice są bardziej otwarci na potrzeby dziecka, dlatego wolą poczekać, aż ono samo zrezygnuje z pieluszki, wtedy gdy będzie na to gotowe.

>>>Brytyjskie czterolatki nauczą się polskiego

Problemem zajęły się lokalne władze. Szykują projekt, który określi zasady opieki nad dziećmi w pieluszkach. Do walki z pieluszkami w szkołach przyłączyły się też różne organizacje charytatywne. Organizacja Eric prowadzi miesięczne kursy dla przedszkolanek. Podczas kursu dowiedzą się one jak poradzić sobie z takimi dziećmi.

Reklama

Szkoły, które nie chcą przyjmować dzieci korzystających z pieluszek, w opinii władz łamią prawo. Dlatego większość szkół przyjmuje pierwszaków. Ale wtedy powstaje poważny problem, kto ma się nimi zająć, gdy zrobią siusiu? Wiele podstawówek nie zatrudnia przedszkolanek, a jeśli już to robi, to tylko na pół etatu, nie ma ich w szkołach każdego dnia.

Władze w swoim projekcie określą również, kto z personelu szkolnego będzie odpowiedzialny za zmianę pieluszki i gdzie będzie się to odbywało. Dla tych osób szykują specjalne szkolenia. Nie do końca jeszcze wiadomo, kto będzie się tym zajmował. Nauczyciele odpadają, ponieważ muszą być cały czas w klasie. Z kolei większość szkolnego personelu uważa, że zmiana pieluszki nie wchodzi w zakres ich obowiązków.

Jak w takim razie poradzić sobie z problemem, by nie ucierpiało przy tym dziecko? Według specjalistów powinien to być wspólny wysiłek, nie tylko szkoły, ale przede wszystkim rodziców.