Wyniki te komentują eksperci

Podstawówka

Aleksander Nalaskowski, pedagog, wykładowca akademicki: Niestety, patrząc na te wyniki, można dojść do wniosku, że uczeń szkoły podstawowej nie ma zdolności abstrakcyjnego myślenia i jest zupełnie bezrefleksyjny. Wie np., że drzwi otwiera się kluczem, szuka więc konsekwentnie tego przedmiotu, a potem okazuje się, że do zamka patentowego wkłada klucz zwykły. Wie, że owada można zabić gazetą, i potem morduje wszystkie insekty indywidualnie, zamiast kupić jakiś środek owadobójczy. Gdy widzi bójkę, interesuje go, dlaczego ktoś się pobił, ale już nie zastanowi się: skąd się wzięła taka agresja? Uczeń zadaje sobie pytanie: jak jest, ale nie zada sobie już trudu, żeby się zastanowić, co z tego wynika. Coraz częściej uświadamiam sobie, że młode pokolenie staje się kohortą robotów, których zadaniem jest wykonać coś mechanicznie, szybko i bez szemrania. Dlatego szkoła podstawowa musi zacząć wymagać od uczniów samodzielnego myślenia, a nie tylko promować testy zawierające jedyną słuszną odpowiedź. Jeśli tak się nie stanie, to nasze dzieci będą potrafiły wykonywać tylko proste czynności techniczne.

Gimnazjum

Reklama

Krystyna Starczewska, dyrektor „Bednarskiej”, polonistka, pedagog: Kolejny raz widać, że nauczyciele muszą zmienić swoje metody dydaktyczne. Teraz przygotowujemy młodych ludzi tylko do zdawania testów. Potem okazuje się, że gimnazjalista nie potrafi samodzielnie myśleć, konstruować zdania, wyciągać wniosków ani interpretować danych. Przeraża go samodzielne budowanie wypowiedzi, brakuje mu słów, a jego praca pisemna jest bardzo uboga językowo i pełna błędów. Gimnazjalista umie tylko bezrefleksyjnie klepać formułki. Dlatego należy koniecznie poświęcić więcej czasu na pracę z uczniem. Dać mu szansę wyrażania własnych opinii zarówno ustnie, jak i pisemnie. Uczeń, który potrafi samodzielnie myśleć, da sobie radę z każdym egzaminem bez względu na jego formę. Uczeń, który przygotowywał się tylko do testu – już nie. To przede wszystkim wymaga zmiany podejścia nauczycieli, nie można się zasłaniać programem nauczania czy brakiem czasu. Szczególnie w nowej podstawie programowej jest przestrzeń na to, aby skupić się bardziej indywidualnie na pracy z dzieckiem.

Reklama

Szkoły średnie

Jarosław Klejnocki, polonista, metodyk akademicki: Jest fatalnie. Szkoła średnia nie uczy myślenia, ale wbija uczniom do głowy proste formułki. Dydaktyka podporządkowana została formule egzaminu maturalnego, a do jego zaliczenia nie trzeba mieć praktycznie żadnej wiedzy. Wymagania maturalne nadzwyczaj łagodnie traktują wiedzę merytoryczną. Nie trzeba znać tytułów, faktów ani dat, umieć wyciągać wniosków w szerszym kontekście. Absolwent szkoły średniej ma mieć przede wszystkim zdolności analityczne. Wcale nie musi być erudytą i myślicielem, ale wręcz przeciwnie: myślenie niezgodne z ogółem może się dla niego marnie skończyć. Matura nie różnicuje w ogóle uczniów złych od dobrych. Przeciętny maturzysta potrafi rozkręcić zegarek, ale nie wie właściwie, do czego ten zegarek służy. To osoba, która uczy się literek po to, aby przeczytać instrukcję działania odkurzacza, ale nie wiadomo, czy w ogóle będzie potrafiła z tego urządzenia skorzystać. Obawiam się, że taki absolwent nie zrozumie podstawowych zawartych tam pojęć.