Inne

DZIENNIK przeanalizował badania na temat kobiet opublikowane w ciągu ostatnich kilku lat. Wniosek nie pasuje do atmosfery Dnia Kobiet. Równouprawnienie to fikcja.

Reklama

Wprawdzie deklaracje respondentów CBOS i TNS OBOP zaprzeczają tej tezie, większość z nich uważa, że kobiety i mężczyźni powinni być równo traktowani w życiu publicznym, rodzinnym i w pracy. Kiedy jednak pada pytanie o to, kto w domu sprząta, okazuje się, że panie.

Z badań Głównego Urzędu Statystycznego „Kobiety w Polsce” z grudnia 2007 r. znowu płynie kojąca informacja: 58 proc. kobiet ma wyższe wykształcenie (o 20 proc. więcej niż mężczyzn). Jednak inne tabele z tych badań studzą zapał: kierowniczki zarabiają o 29 proc. mniej niż kierownicy.

Reklama

"Gdy dyplom otrzymywali głównie mężczyźni, gwarantował on dobrze płatną pracę, a dziś już tak nie jest" - tłumaczy Danuta Duch-Krzysztoszek z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN w Warszawie, autorka książki "Kto rządzi w rodzinie". "Władza to pieniądze. Mężczyźni ustępują miejsca kobietom w tramwaju, ale nie oddają władzy" - kwituje Duch-Krzysztoszek. Jej słowa potwierdza sprawozdanie Komisji Europejskiej na temat nierówności kobiet i mężczyzn z 2007 r. Według niego w zarządach 50 największych przedsiębiorstw europejskich w 2005 r. zasiadała jedna kobieta na 10 mężczyzn.

Z badań jednak wynika i to, że kobiety nawet nie sięgają po władzę. Na pytanie, kim jestem, odpowiadają: matką (mężczyźni: człowiekiem). "Matka Polka jest przeciążona, poświęca się dla bliskich, jest przekonana o swoich niezastąpionych kompetencjach" - charakteryzuje najpopularniejszy typ Polki prof. Anna Titkow z IFiS PAN, autorka książki "Tożsamość polskich kobiet". Jednak zaraz dodaje: "Ten typ jest zastępowany przez asertywny. Świadomość swoich praw to teraz najbardziej dominujące nastawienie wykształconych Polek".

Brzmi pocieszająco, ale w praktyce wygląda to tak: kobieta asertywna nie poświęca się już dla rodziny jak Matka Polka. Bierze na siebie jej obowiązki, łączy z zawodowymi, ale uważa, że to świadomy wybór. Jednak to do niej należy przyszłość. "Kiedyś wyartykułuje swoje potrzeby" - prognozuje Anna Titkow. "Powie partnerowi: nie ugotujesz zupy, nie będzie świąt. Dziś jeszcze się na to nie odważy".