"30-letnia pracownica i jej rówieśnik z łódzkiego oddziału ARiMR oraz 31-letni były pracownik tej instytucji zostali zatrzymani w swoich mieszkaniach w Łodzi" - powiedział rzecznik CBA Jacek Dobrzyński.

Reklama

Jak dodał, cała trójka w latach 2005-2006 wizytowała inwestycje zrealizowane za środki przyznawane przez Agencję. To od ich decyzji zależało, czy kontrolowane przedsięwzięcia otrzymają dofinansowanie w ramach unijnego programu SAPARD.

Według CBA, większość inwestycji nie została jednak zrealizowana, a koszty wykazane w rozliczeniach znacznie zawyżono. "Mimo tego wizytatorzy z ARiMR podpisali się pod raportami stwierdzającymi ich wykonanie. Środki unijne przyznane na podstawie fikcyjnych kontroli wynoszą ponad 3 mln zł" - powiedział Dobrzyński.

Jak dodał, zatrzymani zostali doprowadzeni do Prokuratury Okręgowej w Sieradzu, gdzie usłyszeli zarzuty niedopełnienia obowiązków, poświadczenia nieprawdy oraz przyjęcia korzyści majątkowej. Prokurator zastosował wobec nich poręczenie majątkowe i dozór policyjny. Grozi im kara do ośmiu lat więzienia.

Reklama

Na początku maja pięć osób usłyszało zarzuty w związku ze śledztwem dotyczącym wyłudzenia co najmniej 5 mln zł unijnych dotacji przez stowarzyszenia działające na terenie gminy Sokolniki (Łódzkie). Prokuratura Okręgowa w Sieradzu przedstawiła im zarzuty oszustwa związanego z wyłudzeniem środków finansowych pochodzących m.in. z funduszy unijnych, poświadczenia nieprawdy w dokumentach związanych z realizacją inwestycji, niegospodarności oraz zakłócaniem toku przetargów publicznych.

Zarzuty usłyszał m.in. wójt Sokolnik Krzysztof R., sekretarz gminy Jolanta U. oraz były dyrektor łódzkiej ARiMR, a w przeszłości także wicewojewoda sieradzki Jacek B. Prokuratura przedstawiła im zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą i oszustwa.

Według śledczych, podejrzani stworzyli siatkę fikcyjnych stowarzyszeń, w większości klubów sportowych i wyłudzili co najmniej 5 mln zł z funduszu SAPARD. W wielu przypadkach stowarzyszenia nie posiadały siedziby i nie były wpisane do KRS; nie miały prawa ubiegać się o dotacje.

Reklama

Podstawieni prezesi "stowarzyszeń" jedynie je firmowali i podpisywali odpowiednie dokumenty, umożliwiające wyłudzenie dotacji. W rzeczywistości - według prokuratury - zarządzała wszystkim trójka zatrzymanych osób i to do ich kieszeni trafiały wyłudzone pieniądze. Grożą im kary do 10 lat więzienia.

Śledztwo w sprawie wyłudzeń prowadziła Prokuratura Apelacyjna w Łodzi, ale w grudniu ub. roku przekazała je do sieradzkiej prokuratury. Postępowanie jest wielowątkowe.