Nosicielami bąblownicy są głównie lisy i wilki. To właśnie w odchodach tych zwierząt znajdują się mikroskopijne jajeczka bąblowca wielojamistego, które wywołują zakażenie. Jeżeli zjemy leśne owoce, na których są larwy pasożyta, mamy niewielkie szanse na przeżycie. Zdaniem specjalistów umiera aż 80 procent zakażonych!

Pasożyt zagnieżdża się najczęściej w wątrobie, płucach lub mózgu. Rozrasta się w kilkucentymetrowy, wypełniony płynem pęcherz. Z dorosłej larwy wyrastają wypustki, które pożerają zaatakowany narząd i
tworzą kolejne pęcherze. Struktura pasożyta jest podobna do kiści winogrona, a przekrój chorego organu przypomina ser szwajcarski!

Chory cierpi na gwałtowne bóle brzucha, ma żółtaczkę i bardzo szybko chudnie. Jedyną skuteczną metodą leczenia bąblowicy jest wycięcie porażonych tkanek, a w późniejszej fazie przeszczep zaatakowanego organu.

W Polsce potwierdzono dotychczas kilkadziesiąt przypadków tej choroby. Często zdarza się jednak, że lekarze stawiają niewłaściwą diagnozę i w pierwszej kolejności podejrzewają nowotwór - piszą ''Super Nowości''.






Reklama