Lekko nie będzie, bo 1 listopada w tym roku wypada w środę. Większość będzie chciała ominąć największy tłok i najprawdopodobniej w weekend postara się odwiedzić rodzinę i cmentarze. To oznacza, że ciasno zacznie się robić już w piątek po południu. Podobnie będzie w niedzielę wieczorem, kiedy będą wracać ci, którzy nie załatwili sobie urlopu na poniedziałek i wtorek. Wyjazd i powrót w środę może być jeszcze trudniejszy, więc lepiej już teraz zerknąć w rozkłady jazdy i zaplanować podróż. Czym jechać?

Reklama

Auto

Nie ma się co łudzić, kolejka rozgorączkowanych kierowców zacznie szturmować drogi już w piątek po południu. Wyjazd praktycznie z każdego dużego miasta będzie oznaczał wielogodzinne stanie w korkach, nie mówiąc o remontach, objazdach i zamkniętych drogach wokół cmentarzy.

Zanim wyruszycie w trasę, warto sprawdzić na stronach Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, gdzie możemy utknąć w korku albo nadziać się na objazd. Takich niespodzianek jest w całym kraju ponad 300, najwięcej m.in. na krajowej 7 z Krakowa do Gdańska. Tam na 11-kilometrowym odcinku trasy Nowy Dwór Gdański - Kazimierzowo mamy całkowity zakaz ruchu i objazdy przez Marzęcino. Na odcinku ponad 7 km remontowana jest droga z Zerwanej do Michałowic. Jedną stroną jedzie się obwodnicą Nidzicy w okolicach skrzyżowania z drogą 545.

To przykład kilku utrudnień na krajowej 7, ale nie lepiej jest na drodze nr 2. Tam najwięcej czasu stracimy na przejazd z Białej Podlaskiej do Terespola. Na odcinku ponad 14 km natkniemy się na zwężenie drogi i ograniczenie do 40 km/h. Podobne utrudnienia czekają nas na trasie z Torzyma do Poźrzadła, tyle że na nieco krótszym odcinku, bo 8 km. Na ruch wahadłowy i graniczenie do 40 km/h natkniemy się także na 7 km odcinku zachodniej obwodnicy Legnicy, ale to już droga nr 3 ze Świnoujścia do Jakuszyc. Na krajowej 6 z Kołbaskowa do Łęgowa kierowcy mogą nieźle psioczyć na trasie z Rębowa do Runowa. Tam na odcinku ponad 12 km trwa remont drogi, co 500 metrów ustawione są światła, można jechać co najwyżej 40 km/h.

Szczegóły każdej trasy można prześledzić na stronach Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. ( www.gddkia.gov.pl - zakładka: serwis kierowców - ograniczenia w ruchu)

PKP
Tłoku nie ominiemy także na dworcach i w pociągach, mimo że PKP - jak co roku - szykuje dodatkowe pociągi, zwiększa składy i kusi promocjami. Intercity oferuje między innymi SuperBilet za 37 złotych (II klasa) i 55 złotych (I klasa) na dowolnie wybranej trasie. Niezależnie więc od tego, czy wybierzemy się z Gdyni do Krakowa czy Białegostoku do Poznania, zapłacimy jedną cenę. Bilet jednak trzeba kupić na tydzień przed wyjazdem.

Jeszcze mniej, bo 27 złotych, zapłacimy za dowolnie połączenie TKL (tanie linie kolejowe). Kolejna oferta to bilet weekendowy, dzięki któremu za 99 złotych możemy od piątku do niedzieli jeździć wszystkimi liniami, i to dowolną ilość razy. Na specjalne bilety mogą liczyć także rodziny i kilkuosobowe grupy. Osoby podróżujące z dzieckiem, które nie skończyło jeszcze 16 lat ( może to być nawet 5 osób), mogą kupić bilet z 33-proc. ulgą na wszystkie połączenia. Małe grupy (3-5 osób) mogą natomiast skorzystać z oferty Auto-Stop. Polega ona na tym, że trzecia, czwarta i piąta osoba zwolniona jest z zakupu biletu powrotnego. Podróżni muszą mieć jedynie wykupioną miejscówkę.

Wybór jest spory, więc każdy, kto zaplanuje podróż koleją, raczej znajdzie coś dla siebie. Miejsca nie powinno zabraknąć nikomu, bo PKP na bieżąco zbiera informacje i obiecuje, że jak będzie więcej chętnych - to do składów będzie doczepiać dodatkowe wagony.

Po szczegóły warto jednak kliknąć na stronę PKP Intercity (www.intercity.pl - zakładka: ulgi i promocje)

PKS

Jeśli nie załapiecie się na pociąg, macie duże szanse na autokar, bo PKS-y będą pracować w weekend przedświąteczny i w środę (1 listopada) na podkręconych obrotach. Więcej połączeń oferują wszystkie województwa. PKS Warszawa wypuści na trasy 20 dodatkowych autobusów. Największym zainteresowaniem cieszą się kursy na Mazury, Śląsk i w Pieniny.

PKS-y obiecują, że zabiorą wszystkich chętnych, ale jeśli nie chcemy ryzykować, lepiej zarezerwować sobie miejsce dzień wcześniej. Do świątecznych wyjazdów oddzielnie przygotowuje się każde województwo, więc i tu najlepiej zerknąć na strony internetowe lokalnych przewoźników. Na przykład: www.pks.warszawa.pl

LOT
Samolot to propozycja dla tych, którzy chcą maksymalnie skrócić czas dojazdu i nie liczą każdej wydanej złotówki. Z Warszawy do Krakowa, Poznania, Wrocławia czy Gdańska dolecimy w niecałą godzinę, nie licząc oczywiście czasu dojazdu na lotnisko i z powrotem.

Przelot w jedną stronę kosztuje w granicach 60 złotych, ale tylko wtedy, gdy bilet zamówimy miesiąc wcześniej przez internet lub telefon. To oczywiście nie wszystko, bo do ceny samego biletu trzeba dodać około 60 złotych na opłaty lotniskowe i paliwowe.

Ci, którzy decydują się na wylot w ostatniej chwili, muszą się liczyć ze sporym wydatkiem. Bilet można kupić najpóźniej na pół godziny przed odlotem, pod warunkiem oczywiście, że są wolne miejsca na dany lot. Sam bilet może kosztować nawet 200 złotych (w zależności od miejsca siedzenia i tego, dokąd lecimy), plus opłaty lotniskowe, paliwowe i zakup w kasie, który kosztuje dodatkowo prawie 43 złote.