Na pomysł SMS-owego powiadamiania rodziców wpadł burmistrz Wrześni Tomasz Kałużny. System jest bardzo prosty: raz w tygodniu rodzic dostaje SMS-a, a w nim: imię i nazwisko ucznia, przedmioty i wszystkie oceny z ostatniego tygodnia.

"Nie mam dzieci i nikt mi nie podpowiadał, że taki system jest potrzebny. Sam to wymyśliłem. Potem poszukałem firmy, która przygotowała program komputerowy i teraz pilotażowo wprowadziły go dwie podlegające mi szkoły" - tłumaczy Kałużny.

Burmistrz jest tak zadowolony ze swojego pomysłu, że już zapowiada kolejny krok: w przyszłości chce poszerzyć SMS-owy serwis. Rodzice mają dostawać informacje o nieobecnościach dziecka w szkole, grożących ocenach niedostatecznych na półrocze czy koniec roku, a nawet o zwolnieniach z lekcji WF. Koszty przedsięwzięcia sfinansuje wrzesiński urząd miasta. Za jednego SMS-a wysłanego do rodziców płaci 2 gr.

Czy nowy pomysł spodobał się uczniom? Oficjalnie mówią, że nie wywołał nerwów. "Przecież wiadomo, że o wszystkich ocenach i tak rodzicom mówimy" - zapewniają. Ale po cichu i anonimowo przyznają, że nie są szczególnie zachwyceni: "Wcześniej można było oszukiwać. Nic nie mówić w domu o słabej ocenie i potem ją poprawić" - zdradza jeden z uczniów. "A już jak starzy nie mieli czasu pójść na wywiadówkę, to się w ogóle nie wydało, że była jakaś wpadka, bo dzienniczków nie mamy, więc nie było jak skontrolować. Teraz koniec ze spokojem" - kończy zmartwiony.





Reklama