Prądu nie ma 10 tys. mieszkańców Podlasia i Warmińsko-Mazurskiego. Bez zasilania jest tam około 120 stacji transformatorowych. W czasie, gdy jedne są na bieżąco naprawiane przez energetyków, drugie tracą zasilanie na skutek przerwanych linii. Strażacy nie nadążają z usuwaniem powalonych na linie energetyczne drzew i konarów.

Reklama

Na Pomorzu wichura wyrządziła duże straty w okolicach Gdańska, Słupska oraz Koszalina, w którego rejonie 46 miejscowości jest bez prądu. Wyłączonych tam było ponad 100 linii energetycznych. Tylko na Kaszubach prądu nie ma około 3000 mieszkańców. Koncern energetyczny Energa, który obsługuje ten rejon, przestrzega: "Apelujemy do wszystkich osób, które zauważą zerwane przewody lub połamane słupy energetyczne, o zachowanie szczególnej ostrożności w pobliżu linii i urządzeń energetycznych. Prosimy o niezwłoczne zgłaszanie wszelkich niepokojących faktów pracownikom pogotowia energetycznego pod nr telefonu 991" - mówi Beata Ostrowska, rzecznik prasowy koncernu. 120 brygad naprawczych tej firmy pracuje od wczoraj non stop.

Wczoraj wichura sięgnęła 11 stopni w skali Beauforta (wiała z prędkością około 110 kilometrów na godzinę). Żywioł pozbawił wtedy prądu 20 tys. mieszkańców woj. pomorskiego, zachodniopomorskiego i warmińsko-mazurskiego. Część szkód naprawiono, ale dziś pojawiły się nowe, bo wiatr przybrał na sile. Teraz w niektórych rejonach Polski wiatr wieje z prędkością 120 kilometrów na godzinę (12 stopni w skali Beauforta).

Biuro prognoz ostrzega, że w nocy wiatr wciąż będzie bardzo silny. W porywach może osiągać prędkość od 70 do 100 km/h.