Większość kierowców jeżdżących po zmroku doskonale wie, jakim utrapieniem są wyłaniający się z ciemności piesi. Ubrani w szare kurtki są niemal niewidoczni. "Wielokrotnie musiałem gwałtownie hamować, bo na poboczu w ostatniej chwili pojawiał się człowiek" - narzeka Andrzej Kaczmarek, kierowca z firmy transportowej z Zamościa. "Najgorzej jest na wsi, gdzie brakuje chodników i oświetlenia" - dodaje.

Członkowie Automobilklubu Chełmskiego postanowili ruszyć do walki. Chcą, aby po zmroku i w przypadku kiepskiej widoczności piesi zakładali żółte lub pomarańczowe kamizelki odblaskowe. "Chodzi nam tylko o obszary poza terenem zabudowanym" - precyzuje Grzegorz Gorczyca, prezes Automobilklubu Chełmskiego.

Zarząd klubu napisał w tej sprawie do kancelarii prezydenta i premiera, a także do obu izb parlamentu. Marszałek Senatu już skierował wniosek automobilklubu do komisji gospodarki wraz z prośbą o rozważenie propozycji podczas prac nad poprawkami do prawa drogowego.

Stanisław Kogut, senator PiS z Małopolski i wiceprzewodniczący komisji gospodarki, popiera pomysł. " Obliczyłem, że w ciągu 10 lat na drogach zginęło blisko 70 tys. ludzi. Skoro jakiś dodatkowy element ma poprawić bezpieczeństwo, nie możemy mieć oporów przed jego wprowadzeniem" - przekonuje.





Reklama