Jak przypomina "Głos Wielkopolski", w 2002 roku "Rzeczpospolita" napisała, że metropolita poznański abp Paetz molestował kleryków. Publikacja ta była konsekwencją niechęci władz kościelnych do zajęcia się tym problemem. Ponad dwa lata lokalne środowisko katolickie próbowało rozwiązać sprawę homoseksualnych skłonności arcybiskupa bez jej upubliczniania. Na nic się jednak nie zdały rozmowy z metropolitą podejmowane przez kilku poznańskich duchownych.

Reklama

Ponieważ nie było żadnej reakcji z jego strony, w sierpniu 2000 roku grupa kapłanów i świeckich katolików napisała list do władz kościelnych. Zawieziono go do Rzymu i wręczono biskupowi Dziwiszowi. Z uwagi na jego bliski kontakt z Janem Pawłem II liczono na interwencję, zanim dojdzie do medialnego skandalu. Ale - jak twierdzi "Głos" - dokumenty te do Jana Pawła II nie dotarły. O całej sprawie papież dowiedział się o wiele później.

Dziennik twierdzi, że dotarł do dokumentu, który potwierdza inne przypadki lekceważenia podobnych spraw właśnie przez papieskiego sekretarza. 5 grudnia 2002 roku list do biskupa Dziwisza wysłał ojciec Antonio Ornelas - meksykański duchowny. Nie był to zwykły kapłan, lecz doktor praw kościelnych, wieloletni członek trybunału kościelnego (sądu duchownego) w Meksyku. Zwrócił się on do Dziwisza z prośbą o interwencję w sprawie ojca Marciala Maciela Degollady, założyciela i przełożonego zgromadzenia Legio Christi (Legionistów Chrystusa). Miał on się dopuścić "licznych nadużyć seksualnych" wobec ośmiu nieletnich członków zgromadzenia. List napisany został po polsku. Meksykańskiemu duchownemu zależało, żeby trafił do Dziwisza, który był w Watykanie znany z tego, że ceni polskie akcenty w zachowaniach wobec niego. Interwencja Ornelasa u Stanisława Dziwisza nic nie pomogła - twierdzi "Głos Wielkoposki".

"Ta publikacja jest na żenującym poziomie. Co pewien czas padają tam słowa >prawdopodobnie<" - komentuje artykuł w "Głosie" rzecznik krakowskiej kurii ks. dr Robert Nęcek. W podobnym tonie wypowiedział się abp Józef Życiński: "Nie można było przyłożyć kardynałowi teczką, to trzeba było czymś innymi" - skwitował artykuł.

Reklama