Mężczyzna zarzekał się, że zostawił samochód na biegu. Jednak biegli uznali, że to nieprawda. Auto stojące na stoku nie było zabezpieczone. Choćby skręceniem kierownicy, nie mówiąc już o zaciągnięciu hamulca ręcznego.

Reklama

28 grudnia zaparkowany przy drodze osobowy citroen stoczył się bez kierowcy po zaśnieżonym stoku. Przejechał 165 metrów. Auto potrąciło 33-letnią narciarkę z Ukrainy. Mniej więcej w połowie stoku pojazd wybił się na muldzie i upadł na bok, ale zsuwał się dalej. 12-letnia narciarka z Izraela stała przy dolnej stacji wyciągu narciarskiego. Przygnieciona przez samochód, zmarła na miejscu.

Akt oskarżenia wobec właściciela samochodu trafi do sądu najwcześniej pod koniec marca.