Jak powiedziała w rozmowie z dziennikiem.pl Sylwia Bober z zespołu prasowego małopolskiej policji, 48-letni ordynator był od kilku miesięcy obserwowany. A to dlatego, że mundurowi dostawali informacje, że jeden z ordynatorów ze szpitala przy ulicy Botanicznej w Krakowie bierze od pacjentów łapówki. Pieniądze miały trafiać do jego kieszeni za to, że pozwolił przyjąć pacjenta na oddział i za to, że asystował na sali operacyjnej.

Reklama

Lekarz miał brać od kilkuset do tysiąca złotych. Nie wiadomo, ilu pacjentów mogło mu wręczyć pieniądze. Dziennik.pl ustalił, że policja ma dowody na to, że Ryszard Cz. co najmniej kilka razy wziął po kilkaset złotych. Wczoraj w jego biurku znaleziono półtora tysiąca złotych.

Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Dziś usłyszał zarzuty. Lekarz przyznał się, że wziął pieniądze. Grozi mu osiem lat więzienia.

W rękach policji są też osoby, które wręczyły neurochirurgowi łapówki. Dwie z nich, które same przyznały się do tego, będą świadkami w sprawie. Trzecia, która wypiera się przekupstwa, sama może usłyszeć zarzuty.

Reklama

Zatrzymanie lekarza było dużym zaskoczeniem dla jego współpracowników z kliniki. Dyrektor szpitala twierdzi, że nie dotarły do niego żadne informacje o tym, że ordynator bierze łapówki. Mimo zamieszania klinika pracuje normalnie, od rana trwają zaplanowane operacje.