Mężczyzna naprawiał 500 metrów pod ziemią przenośnik taśmowy. Nagle wciągnął go napęd urządzenia. Górnik nie miał żadnych szans - zginął na miejscu.

Eksperci z Okręgowego Urzędu Górniczego w Katowicach badają, czy przyczynę wypadku spowodowała awaria urządzenia, czy też zawinił górnik.

Reklama

To już szósta w tym roku śmiertelna ofiara wypadków przy pracy w kopalniach węgla kamiennego i dziesiąta w całym polskim górnictwie.