Służby wojewody podkarpackiego analizują prognozy meteorologiczne - przede wszystkim kierunek wiatru. Wygląda na to, że rzeczywiście chmura fosforanów ominie nasz kraj. W Przemyślu i w Rzeszowie nie zauwaono większego niż zazwyczaj zanieczyszczenia powietrza. Z dotychczasowych informacji wynika też, że Polaków nie było w rejonie wypadku.

Reklama

Władze ukraińskie raczej uspokajają, że nic juz złego się nie stanie, ale przeczy tyemu fakt, że na miejsce katastorfy wysłano wojska chemiczne. Mają unieszkodliwić fosfor, który skaził ponad 300 metrów kwadratowych. Sytuację utrudniają upały, przy których fosfor szybko wysycha, co sprawia, że staje się jeszcze bardziej niebezpieczny.

Pociąg z żółtym fosforem wykoleił się w poniedziałek. Z torów wypadło 15 cystern wiozących niebezpieczny materiał do Polski. Sześć z nich stanęło w płomieniach. Po czterech godzinach strażakom udało się ugasić pożar, ale ogień zamienił fosfor w toksyczną chmurę. Ogarnęła ona obszar około 90 kilometrów kwadratowych wokół wsi Ożydiw. Ewakuowano ponad 900 mieszkańców okolicy, ale władze przyznają, że zagrożonych jest 11 tys. ludzi.

Panika wywołana informacjami o wypadku rzeczywiście przypomina tę, po wybuchu w Czarnobylu. Mieszkańcy Brodów (około 20 kilometrów od Ożydiwu i 90 kilometrów od granicy z Polską) w nocy z poniedziałku na wtorek uciekli z miasta. Wielu z tych, którzy zostali, przez cały dzień nosiło maski przeciwgazowe. We Lwowie (około 70 kilometrów od miejsca wypadku) z obawy przed zatruciem oparami rodzice zakazali dzieciom wychodzenia z domów.

Reklama