Sprawa - jak powiedział PAP ppłk Raczkiewicz - jest wielowątkowa, a główny wątek dotyczy nieprawidłowości w zaopatrywaniu w artykuły mundurowe. Śledztwo trwa od 4 maja; sprawę nagłośnił w poniedziałek "Superwizjer".

Z ustaleń PAP wynika, że dziesięć spośród 12 osób, które usłyszały zarzuty nadal pracuje w jednostce GROM. Śledczy uznali, że nie ma potrzeby stosowania wobec nich środków zapobiegawczych, bo nie ma zagrożenia utrudnienia śledztwa. Dwie osoby na własne życzenie odeszły ze służby do cywila.

Reklama

Zarzuty, które im przedstawiono obejmują przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków oraz nieprawidłowości w sporządzeniu i obiegu dokumentów wytwarzanych przez służby mundurowe. Trwało to przez kilka lat; jednostce szefowało w tym czasie kilku dowódców.

Ppłk Ryszard Jankowski - rzecznik Dowództwa Wojsk Specjalnych, któremu podlega GROM pytany przez PAP o medialne doniesienia, iż w sprawę mogą być zamieszani najważniejsi oficerowie DWS zaprzeczył tym spekulacjom. "Tezy o rzekomym zamieszaniu w sprawę wysokich rangą oficerów DWS są nieprawdziwe, niepoważne i stanowią daleko idące nadużycie" - powiedział.

Reklama

GROM (Grupa Reagowania Operacyjno-Mobilnego) powstał w 1990 r. Jej komandosi brali udział w misjach na Haiti, w Sławonii, Kosowie, Afganistanie, Zatoce Perskiej i w Iraku. Za twórców GROM uznawani są gen. Sławomir Petelicki - pierwszy dowódca, a także ówczesny minister spraw wewnętrznych Krzysztof Kozłowski. W 1995 r. jednostka przyjęła za patrona Cichociemnych - legendarnych komandosów - spadochroniarzy Armii Krajowej.



Do września 1999 GROM podlegał MSWiA, potem został podporządkowany MON. Wtedy też ówczesny koordynator służb specjalnych Janusz Pałubicki odwołał Petelickiego ze stanowiska dowódcy. W maju 2000 r. dowódcą został płk Roman Polko, który dowodził nią do stycznia 2004, kiedy to odszedł ze służby. Zastąpił go płk Tadeusz Sapierzyński. Polko wrócił na stanowisko na początku 2006 r. i dowodził jednostką do listopada 2006 r., kiedy - odchodząc na stanowisko wiceszefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego - przekazał dowodzenie płk. Piotrowi Patalongowi.

Reklama

W marcu 2008 r. płk Patalong został przeniesiony na stanowisko dowódcy 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego w Bielsku Białej, którego kilkunastu żołnierzy miało "konflikt z prawem". Jak mówił wtedy minister Klich, Patalong miał tam uzdrowić sytuację. Tymczasowym dowódcą jednostki został ppłk Jerzy Gut - wówczas zastępca Patalonga. Gut kierował wtedy jednostką przez cztery miesiące, do lipca 2008 r. Wtedy to dowódcą został płk Dariusz Zawadka - b. żołnierz GROM, powołany z rezerwy.

Latem 2010 r. Zawadka złożył wypowiedzenie ze stanowiska. Według pojawiających się w mediach nieoficjalnych informacji powodem odejścia Zawadki miały być planowane zmiany kadrowe i zapowiedź powołania przez prezydenta elekta Bronisława Komorowskiego na stanowisko dowódcy Wojsk Specjalnych płk. Patalonga.

Sam Zawadka temu zaprzeczał. W rozmowie z tygodnikiem "Polityka" tłumaczył, że udało mu się "wyciągnąć jednostkę z zapaści" i powstrzymać falę odejść żołnierzy, ale nie udało mu się przekonać ministra obrony do jego wizji przyszłości jednostki. Uznał więc, że nieuczciwe byłoby pozostawanie na stanowisku do końca kadencji. "Nie można brać pieniędzy za wykonywanie zadań, których się nie akceptuje" - mówił. Od sierpnia dowódcą GROM jest płk Jerzy Gut.

Dowództwu Wojsk Specjalnych, które ma siedzibę w Krakowie, podlega oprócz GROM także 1. Pułk Specjalny Komandosów z Lublińca, Morska Jednostka Działań Specjalnych FORMOZA oraz jednostka Wsparcia Dowodzenia i Zabezpieczenia Wojsk Specjalnych.