"Wydaje się, że nie poznamy tego, co się działo na pokładzie samolotu z powodu śmierci uczestników tego lotu, natomiast pozostałą prawdę chyba poznajemy" - powiedział członek komisji J. Millera prof. Marek Żylicz. Powtórzył, że gdyby komisja miała jeszcze pół roku czy rok, to wyniki badań byłyby bogatsze.

Reklama

"Komisja zrobiła to, co jest jej podstawowym zadaniem - ustalenie, zebranie, uporządkowanie wiedzy na temat okoliczności i przyczyn wypadku. Natomiast gdyby miała czas - jeszcze pół roku czy rok - to by te wyniki badań były znacznie bogatsze" - ocenił prof. Żylicz w piątek w radiu TOK FM. "Wnioski - te profilaktyczne, mające na celu zapobieżenie przyszłym wypadkom - byłyby znacznie bogatsze" - dodał.

Jak powiedział, prawdy nie poznaliśmy z raportu MAK-u, ale dzięki temu, że Polska przyjęła zasadę, że "zamiast awanturować się, spokojnie działając (...) uzyskujemy coraz więcej materiałów i otrzymamy w zasadzie chyba wszystko, co jest potrzebne do zakończenia, wyjaśnienia przyczyn i okoliczności wypadku" - dodał.

Według Żylicza wybór konwencji chicagowskiej jako podstawy badania przyczyn katastrofy smoleńskiej był najlepszym rozwiązaniem - o wiele lepszym niż badanie w oparciu o polsko-rosyjskie porozumienie ws. ruchu samolotów wojskowych i wspólnego wyjaśniania katastrof z 1993 r. "Nie było tam ustalonych żadnych procedur ani żadnych uprawnień (...) poza prawem dostępu do jawnych dokumentów" - powiedział.

Reklama

"Potrzebny jest dostęp do przesłuchiwania świadków, inicjowanie przesłuchań, udział we wszystkich działaniach w czasie badań. A tego szczegółowo porozumienie z 1993 roku nie ustalało" - dodał.

Prof. Żylicz podkreślił, że aneks 13. konwencji chicagowskiej ustala to w sposób "niezwykle precyzyjny i dokładny" i przyznaje Polsce pełny dostęp do wszystkich dowodów i informacji.

Jak dodał, na podstawie aneksu 13. rząd polski uzyskuje - "niekiedy z opóźnieniem" - dodatkowe informacje.

Reklama

Prof. Żylicz powtórzył także, że komisja ministra Jerzego Millera pracowała pod dużym naciskiem terminu - polityków i mediów. "To politycy niektórzy i media naciskały na komisję i komisja pracowała rzeczywiście w warunkach niesłychanego nacisku właśnie na tę terminowość" - powiedział.

Na piątek o godz. 10 komisja Jerzego Millera zapowiedziała prezentację raportu z badania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Dokument w tym samym czasie ma się pojawić w internecie, z tłumaczeniami na język angielski i rosyjski.