Witoszek napisał program do pozycjonowania stron w internecie; po wpisaniu w wyszukiwarce jednego z obraźliwych słów w pierwszych miesiącach 2007 roku na pierwszym miejscu wyników wyszukiwania miejscu pojawiała się oficjalna strona prezydenta.

Reklama

Proces został wznowiony po dwóch latach zawieszenia, które miało związek z oczekiwaniem na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w podobnej sprawie.

We wtorek Witoszek wystąpił z wnioskiem o dobrowolne poddanie się karze. Przyznał, że skojarzenie wulgarnego słowa z prezydentem może być obraźliwe, ale zaznaczył, że "nie chciał, by tak wyszło". "Nie była to też manifestacja moich poglądów. Zrobiłem to z głupoty" - dodał.

Sąd zezwolił na podanie nazwiska oskarżonego.